Audycje Radiowe
Andrzej Myrta rusza zdobyć Huascarán w Peru
Andrzej Myrta ze swoją ekipą rusza na podbój Andów Peruwiańskich. Celem jest Huascarán (6 768 m n.p.m.).
Andrzej Myrta to znany w Radomiu podróżnik, wspinacz i ultramaratończyk, a także prezes Stowarzyszenia Podróżników "Górołaz". Na swoim koncie ma między innymi Pik Lenina, Mont Blanc, Kazbek, Matterhorn, czy Uszbę, a także liczne ultramaratony z morderczym PTL UTMB na czele (300 km wokół masywu Mont Blanc).
Tym razem wraz z grupą Andrzej Myrta wyrusza na Huascarán w Andach Peruwiańskich. Południowy wierzchołek to najwyższy szczyt Peru i całego pasa międzyzwrotnikowego.
Cała rozmowa do odsłuchania poniżej:
- To może nie jest ośmiotysięcznik, ale najwyższy szczyt strefy międzyzwrotnikowej na Ziemi - mówi Andrzej Myrta.
Grupa będzie liczyła 8 osób i podczas wspinania podzieli się na dwa 4-osobowe zespoły.
- Tym razem z naszego stowarzyszenia jadą dwie osoby. Pozostałe sześć to moi znajomi z Klubu Wysokogórskiego z Krakowa. Jeździłem z nimi między innymi na Uszbę. Teraz wspinamy się razem, trenujemy i udało się dobrać ekipę na Peru - dodaje podróżnik.
Przygotowania do wyprawy na Huascarán rozpoczęły się już w grudniu ubiegłego roku.
- Raz w miesiącu spotykaliśmy się razem w górach. Tam wspinaliśmy się, budowaliśmy stanowiska, zakopywaliśmy, ćwiczyliśmy "lawinówkę", podchodzenie po linie, wyciąganie ze szczeliny. Uczestniczyliśmy też w szkoleniu medycznym, żeby wiedzieć, jak sobie pomóc daleko od cywilizacji. Do tego w tygodniu 4-5 razy na siłowni, schody z plecakiem 25-kilogramowym na plecach. To ogrom czasu poświęcony, aby dać radę wejść na szczyt -tłumaczy.
Wyprawa odbywa się ze wsparciem firm Enea, Starosty Radomskiego, Sciteex i Brubeck.
- Dzięki pozyskanym środkom doposażamy się też w sprzęt termiczny i kurtki puchowe. Jedziemy do Peru. U nas rozpoczyna się lato, a tam zima. Będą temperatury około -30 stopni, więc od prostych mat, poprzez buty, kurtki, spodnie - to wszystko musi być z najwyższej półki - mówi Andrzej Myrta.
Wyprawa rozpoczyna się 1 czerwca. Wtedy grupa leci z Berlina do Paryża, a stamtąd do Limy.
- Na drugi dzień mamy kupione bilety i jedziemy do Huaras. Tam rozpoczynamy aklimatyzację na górze Pisco - dodaje.
Góra Huascarán to także liczne trudności - zarówno techniczne, jak i fizyczne.
- Wysokość jest zabójcza. To jest 6800 metrów. Tam będzie ciśnienie około 450-500 hektopascali, a tlenu około 10%. Organizm musi się przyzwyczaić. Jeśli chodzi o trudności techniczne, to jest lawiniasto i szczeliniasto - mówi Andrzej Myrta.