Radom 90.7 FM | Końskie i Opoczno 94 FM | Skarżysko Kam. 94.5 FM | Kozienice 97.9 FM
Na antenie:
POPOŁUDNIE PLUS RADOM
Wojtek Sałek
Patron dnia: św. Stefan IX, papież WIELKI PIĄTEK
Dziś jest: Piątek, 29 marca 2024

REGION

Trzy lata więcej więzienia

czwartek, 09 lutego 2017 19:02 / Autor: Jakub Szczechowski
fot. Radom24.pl
Jakub Szczechowski

Sąd Apelacyjny w Lublinie zwiększył wymiar kary dla mężczyzn, którzy usiłowali zabić pracownika budowlanego pod Grójcem. Pracodawca Dominika B. dostał 15 lat, a współpracownik - 13 lat więzienia.

Przestępstwo miało miejsce pod koniec lata 2013 roku w okolicach Grójca. Pracownik budowlany z Katowic Dominik B. stracił palce u ręki oraz został poważnie okaleczony po tym, jak zażądał zapłaty za pracę wykonaną w warszawskiej dzielnicy Mokotów. Dominik B. współpracował z Szymonem F. około miesiąca. Współpraca układała się poprawnie, czasem pojawiały się drobne sprzeczki. O decyzji o przerwaniu współpracy z firmą Szymona F. pokrzywdzony poinformował sms-em. Pracodawca był winny Dominikowi B. ok. tysiąca złotych. Po ich odbiór zgłaszał się dwukrotnie, po wcześniejszym uzgodnieniu telefonicznym. Nie dostał jednak żadnych pieniędzy, musiał więc zawiadomić szefa, Szymona F., że jeśli nie otrzyma wynagrodzenia, zawiadomi PIP. Poinformował też, że ''nie ma za co żyć''. Po tym pracodawca zapewnił, że następnego dnia wypłaci należność. W tym czasie poszkodowany miał już zatrudnienie w innym miejscu. Pieniądze miały czekać w kwaterze, w której pracowali zatrudnieni w firmie Szymona F. Po uzgodnieniu telefonicznym Mateusz R. i Szymon F. przyjechali po Dominika B. samochodem. Wyglądało na to, że poszkodowany szybciej będzie mógł otrzymać zapłatę, jednak tak się nie stało. W czasie 40-minutowej jazdy okazało się, że kierowca musi coś jeszcze ''załatwić u mechanika''. Jednak droga prowadziła głębiej w las. - Zatrzymaliśmy się na piaszczystej drodze w terenie niezabudowanym - zeznał podczas rozprawy w Radomiu Dominik B.. Zaprzeczył jednocześnie zeznaniom Szymona F., że otrzymał należność. Dodał także, że po zatrzymaniu, Szymon F. wysiadł z auta, by zapalić papierosa. W pojeździe pozostał przyszły poszkodowany oraz Mateusz R. Szymon F. poprosił, aby wyszli. Zapytał Dominika B. dlaczego straszy go Inspekcją Pracy. - Chciałem tylko go postraszyć, bo potrzebowałem pieniędzy na życie - miał odpowiedzieć Dominik B. Po ok. 15 minutach Mateusz R. wyciągnął saperkę i tasak. - Mateusz kazał mi kopać grób. Odmówiłem. Potem powiedział, że jak chce, może mi pokazać, jak to się robi i zaczął wymachiwać tasakiem - dodał. Następnie Mateusz R. miał poprosić poszkodowanego aby "klęknął i nie patrzył się". Wtedy został uderzony dwukrotnie. - Myślałem, że R. chce mnie zabić. Czułem, że jestem zasypywany ziemią. Gdyby nie to, że lewy biceps położyłem na twarzy, udusiłbym się. Cały czas bylem przytomny - zeznał Dominik B. W wyniku zdarzenia, poszkodowany doznał poważnych obrażeń ciała.
O ile Mateusz R. przyznał się do winy, o tyle Szymon F. podtrzymywał, że jest niewinny. Sąd Okręgowy w Radomiu skazał Mateusza R. na 10, a Szymona F. na 12 lat więzienia. Dodatkowo mieli zapłacić 150 tys. zł poszkodowanemu Dominikowi B. Prokurator żądał dla obu oskarżonych po 25 lat więzienia. Prokurator i oskarżyciel posiłkowy skorzystali z możliwości odwołania się do Sądu Apelacyjnego. Sąd Apelacyjny poza zwiększeniem wymiaru kary, zwiększył też kwotę zadośćuczynienia do 300 tys. zł. Wyrok sądu w Lublinie jest prawomocny.