Audycje Radiowe
Jan Rejczak wspomina stan wojenny w Polsce
- Z chwilą wprowadzenia stanu wojennego brutalne stłumiono marzenia Polaków o wolności. Mimo, że upłynęło od tamtych wydarzeń prawie 40 lat, wspomnienia są wciąż żywe - powiedział Jan Rejczak, uczestnik Prymasowskiej Rady Społecznej, były wojewoda radomski a obecnie prezes Klubu Inteligencji Katolickiej im. Stefana Wyszyńskiego w Radomiu. Według szacunków IPN, w regionie radomskim internowano ok. 130 osób.
Od 1980 roku Jan Rejczak współtworzył struktury Solidarności w Radomiu. W czasie stanu wojennego został internowany. Przebywał w Kielcach. Został zwolniony w kwietniu 1982 roku. Bez pracy pozostawał przez 1,5 roku. – Boleśnie wspominam aresztowanie. Nie pozwolono mi się ubrać. Siłą wyciągnięto mnie z domu przez okno. Dokonano wówczas gwałtu na naszej narodowej dumie. Boleśnie tego doświadczyliśmy. Komuniści do wprowadznia stanu wojennego przygotowywali się od wielu lat – wspomina Jan Rejczak.
W przededniu wprowadzenia stanu wojennego Jan Rejczak uczestniczył w pierwszym posiedzeniu Prymasowskiej Rady Społecznej na ulicy Miodowej w Warszawie. – Dzieliliśmy się informacjami z poszczególnych regionów w kraju. Przeczuwaliśmy pewne przesilenie, że władza komunistyczna chce podjąć siłowe rozwiązania, by stłumić wielkie pragnienie wolności, które wówczas eksplodowało w naszym narodzie – powiedział Jan Rejczak.
W noc wprowadzenia stanu wojennego zakończył się najdłuższy protest akademicki w dziejach PRL, czyli strajk w ówczesnej Wyższej Szkole Inżynierskiej (obecnie Uniwersytet Technologiczno-Humanistyczny). Strajk rozpoczął się 26 października 1981 i trwał 49 dni. Strajkowało ok. 400 osób. Jako pierwsi zaprotestowali pracownicy naukowi, po kilku dniach przyłączyli się studenci. Strajk poparło 70 uczelni w Polsce. 13 grudnia 1981 strajkujących spacyfikowano.
W kościele księży jezuitów w Radomiu, na początku lat 80. odprawiano Msze św. w intencji Ojczyzny. Rozpoczął je na prośbę działaczy podziemia o. Hubert Czuma. Gromadziły one tysiące radomian. Udział w nich traktowano jako manifestację przeciwko stanowi wojennemu. W Radomiu w stanie wojennym pomagano internowanym i represjonowanym. W tych tragicznych chwilach ówczesny biskup sandomiersko-radomski Edward Materski odprawiał Msze święte dla więźniów politycznych.
Obecny kościół katedralny w Radomiu był w czasie stanu wojennego punktem informacyjnym. Po wieczornej Mszy świętej były przekazywane informacje dla osób, których bliscy byli internowani. W tym czasie również powstał komitet społeczny, który opiekował się wszystkimi rodzinami, których bliscy byli uwięzieni.
Z Janem Rejczakiem rozmawiał Radosław Mizera: