Bilans Dnia
Stanisław Karczewski: to fakty o których musimy mówić i wyciągać wnioski
- Jest mi przykro, że są takie przypadki. Ale to fakty o których musimy mówić i wyciągać wnioski – mówił Stanisław Karczewski, senator i lekarz, który był gościem Bilansu Dnia. Zgodził się z opinią, że praktycznie nie ma lekarzy, którzy sami zgłaszają się do pracy przy zwalczaniu epidemii koronawirusa. Polityk PiS przyznał też, że drugi lockdown byłby ciosem dla polskiej gospodarki.
Przypomnijmy, że w związku z sytuacją epidemiologiczną w województwie mazowieckim, wojewoda w okresie od marca do do sierpnia wydał 235 decyzji kierując do podmiotów leczniczych, domów pomocy i zakładów opiekuńczo-leczniczych m.in.: neurologów, internistów, anestezjologów, pielęgniarki, pielęgniarzy i opiekunów. Liczba zrealizowanych decyzji to zaledwie 58.
Decyzje wydane zostały na podstawie Ustawy o zapobieganiu oraz zwalczaniu zakażeń i chorób zakaźnych u ludzi pod rygorem natychmiastowej wykonalności, co oznacza, że lekarze zobowiązani zostali stawić się do wykonywania pracy.
Ponadto, wojewoda mazowiecki 12 października przesłał pisma do Okręgowej Izby Lekarskiej w Warszawie i Płocku oraz Okręgowej Izby Pielęgniarek i Położnych w Warszawie, Ostrołęce, Radomiu, Ciechanowie, regionu siedleckiego i płockiego z prośbą o wsparcie w procesie wydawania decyzji dotyczących oddelegowania lekarzy do szpitali i na oddziały, które leczą pacjentów z SARS-CoV-2, w celu współpracy mającej na uwadze eliminację ryzyka wydawania decyzji osobom, które ustawowo są z niej wykluczone.
- Jest mi przykro, że są takie przypadki. Ale to fakty o których musimy mówić i wyciągać wnioski. Z drugiej strony mamy problemy z kadrami. To wynik małej liczby lekarzy w Polsce. Na tysiąc mieszkańców przypada nieco ponad dwóch lekarzy. To dwa razy mniej w porównaniu do Austrii czy Norwegii. Mając na uwadze problemy kadrowe w okresie koronawirusa, jest to bardzo niepokojąca sytuacja – powiedział Stanisław Karczewski.
Polityk PiS zgodził się z opinią wiceministra zdrowia Waldemara Kraski, który mówił dzisiaj, że liczba respiratorów aktualnie nie jest problemem. Jest nim liczba lekarzy anestozjologów i pielęgniarek. - Mamy duże zabezpieczenie jeśli chodzi o sprzęt do walki z koronawirusem. Ponadto połowa łóżek dla pacjentów z COVID-19 jest wolna. Tylko lepiej trzeba koordynować pracę szpitali, bo znamy przypadki, że w niektórych szpitalach występują zatory w przyjmowaniu chorych osób. To trzeba naprawić – przyznał gość Bilansu Dnia. Przypomnijmy, że na Mazowszu połowa łóżek dla pacjentów z COVID-19 jest wolnych, to jednak są lecznice w naszym regionie, w Radomiu czy Kozienicach, które nie są w stanie przyjąć kolejnych chorych. Ta druga lecznica przeniosła 25 pacjentów z COVID-19 do szpitala w Przysusze, gdzie również zaczyna brakować łóżek. W całym budynku jest 45 łóżek dla chorych na COVID-19.
Były marszałek Senatu dodał, że drugi lockdown byłby ciosem dla polskiej gospodarki. - Robimy wszystko, by do tego nie dopuścić, bo przez długie lata musielibyśmy wychodzić z tej trudnej sytuacji – powiedział gość Radia Plus Radom.
Stanisław Karczewski nie wykluczył zamknięcia szkół. - W sytuacji, gdybyśmy mieli bardzo duży wzrost zachorowań, wówczas byśmy się nad zastanawiali. Na pewno ta sytuacja jest wnikliwie analizowana przez specjalistów – stwierdził senator Karczewski.
Z senatorem Stanisławem Karczewskim rozmawiał Radosław Mizera: