Księża rezerwiści, którzy w latach 1973-75 musieli przerwać studia w seminariach duchownych i odbyć obowiązkową służbę w Ludowym Wojsku Polskim, przybyli 16 września do Ośrodka Edukacyjno-Charytatywnego Emaus w Turnie w diecezji radomskiej. Takie spotkania odbywają się od 40 lat, każdego roku w innym ośrodku w Polsce. Według danych Ordynariatu Polowego Wojska Polskiego, wśród 25 tys. duchownych w Polsce jest ok. 2,8 tys. księży, którzy odbyli dwuletnią służbę wojskową. Ks. Kazimierz Marchewka organizator spotkania przypomniał, że w trakcie służby wojskowej klerycy byli poddawani politycznej indoktrynacji a wszelkie praktyki religijne były bardzo surowo karane. Dodał, że władze polityczne chciały w ten sposób skłonić kleryków do zmiany wybranej życiowej drogi. - Dokładnie 40 lat temu zostaliśmy wezwani do wojska, gdzie przebywaliśmy przez dwa lata. Była to jednostka w Brzegu nad Odrą. Z jednej strony po odbyciu służby wojskowej człowiek inaczej patrzył na życie i ludzi. Staliśmy się bardziej samodzielni, ale z drugiej strony byliśmy pod ciągłym atakiem oficerów politycznych, którzy wmawiali nam zaściankowość. Ci sami ludzi wmawiali nam również, że idąc drogą kapłaństwa popełnimy wielki błąd życiowy, bowiem za 30-40 lat wszystkie kościoły miały stać się muzeami - opowiada ks. Marchewka. Księża rezerwiści będą przebywać w diecezji radomskiej do środy. W programie mają wyjazd na Święty Krzyż, do sanktuarium MB Ostrobramskiej w Skarżysku Kamiennej i Błotnicy. W opinii historyków, celem powoływania kleryków do wojska była chęć zdezorganizowania życia Kościoła przez władze PRL-u. Rozproszonych na początku po różnych garnizonach alumnów-żołnierzy skoszarowano z czasem wyłącznie w Bartoszycach, w Brzegu nad Odrą i Stargardzie Szczecińskim. Wprowadzona w 1959 r. obowiązkowa służba wojskowa kleryków w Polsce przetrwała 20 lat. Zakończyła się po pierwszej pielgrzymce Papieża Jana Pawła II do ojczyzny, dzięki interwencji papieża u władz PRL.