DIECEZJA RADOMSKA
Ks. Mirosław Bujak - misjonarz z Kamerunu był naszym gościem
- To był duży szok, zaskoczenie, niedowierzanie, ale i pewien niepokój – w ten sposób ks. Mirosław Bujak, misjonarz w Kamerunie wspomina dzień 24 lutego, kiedy rozpoczęła się wojna na Ukrainie. Ostatni misjonarz fideidonista z diecezji radomskiej w Afryce zwrócił uwagę, że większość krajów afrykańskich, nie podpisała rezolucji potępiającej rosyjską agresję.
Ks. Mirosław Bujak, który jest proboszczem parafii św. Teresy od Dzieciątka Jezus w Doumaintang, we wschodnim Kamerunie przyznał, że wojna na Ukrainie jest skomplikowanym zagadnieniem dla wielu mieszkańców Kamerunu. - Mam takie poczucie, że część elit może nie jest prorosyjska, ale na pewno nie proukraińska. A na pewno antyzachodnia. Patrzą na świat z perspektywy kontynentu od stuleci krzywdzonego i wykorzystywanego przez niektóre kraje zachodnie - mówi misjonarz.
Dodaje, że Rosja od lat 60-tych ubiegłego wieku, starała się zdobywać Afrykę w ludzkiej świadomości. Rosja otwierała swoje uczelnie dla Afrykańczyków. Zresztą Rosja gra na pewnych resentymentach antyfrancuskich i antykolonialnych. Rosja jest aktywna w debacie medialnej. Są fałszywe konta w mediach społecznościowych. Fake-newsy działają na niekorzyść Francji – opowiada ks. Mirosław Bujak, który był gościem Radia Plus Radom.
- To tematy niezwykle trudne. Rozmawiając o tym miałem poczucie, że nie uda się osiągnąć porozumienia. Poczucie wykorzystania i zranienia przez zachód jest zbyt silne. Kamerun kilka miesięcy temu podpisał umowę na dostawy broni z Rosji. Trzeba pamiętać, że większość krajów afrykańskich, nie podpisała rezolucji potępiającej rosyjską agresję na Ukrainę. Afrykańscy dygnitarze mieliby często zbyt wiele do stracenia z tego tytułu – dodał ks. Mirosław Bujak.
Misjonarz uważa, że w wyniku wojny część krajów afrykańskich będzie odczuwała skutki braku żywności oraz innych artykułów. W Kamerunie już się to odczuwa. Podniesione zostały ceny artykułów żywnościowych, w tym chleba.
Ks. Bujak powiedział, że w trudnych warunkach ekonomicznych spowodowanych m.in. inflacją, wciąż realizowana jest akcja Adopcja Serca. - Nie wiemy, jak dalej będzie rozwijała się sytuacja, ale staramy się pomagać dzieciom. W ubiegłym roku wysłaliśmy do szkół 430 dzieci. Ponadto wysłanie pieniędzy na kontynent afrykański jest bardziej kontrolowane w kontekście walki z terroryzmem. Mimo wszystko staramy się robić swoje – powiedział ks. Bujak.
W Kamerunie edukacja nie jest obowiązkowa, dlatego przy panującej tam biedzie, wiele rodzin nie stać na zapewnienie wykształcenia wszystkim dzieciom. Dlatego od wielu lat realizowana jest akcja „Adopcja Serca”, która polega na opłaceniu przez rodziców zastępczych czesnego w szkole. Oprócz pomocy w edukacji parafia pomaga potrzebującym.
Parafia św. Teresy od Dzieciątka Jezus w Doumaintang zakończyła budowę kościoła, który będzie mógł pomieścić około 300 osób. Świątynia jest murowana, bowiem obiekty sakralne z drewna nie cieszą się dużym szacunkiem wśród miejscowych. - Jesteśmy na etapie prac wykończeniowych. Obecnie powstaje 6 kaplic murowanych na terenie naszej parafii. W sumie mamy pod opieką wiernych z 16 wiosek. Część kaplic została rozebrana z powodu złego stanu technicznego – powiedział proboszcz parafii.
Misja Doumaintang położona jest we wschodnim Kamerunie. Parafia jest jedną z najmłodszych w diecezji. Położona jest z dala od głównej drogi a należy do niej kilkanaście wiosek-wspólnot usytuowanych wzdłuż trzech dróg. Wszyscy, którzy chcą wesprzeć budowę kaplic lub wesprzeć potrzebujących mogą zajrzeć na stronę www.misja.doume.info.