Podsumowanie oraz rozmowa na temat pogarszającej się sytuacji finansowej szpitali na Mazowszu. Okazuje się, że ryczałtowe finansowanie świadczeń nieuwzględniające wzrostu m.in. kosztów wynagrodzeń, usług czy energii jest przyczyną rosnącego zadłużenia szpitali.

Większość podmiotów leczniczych, w tym po raz pierwszy w 2018 r. stacje pogotowia ratunkowego, wykazała stratę. Straty Samodzielnych Publicznych Zakładów Opieki Zdrowotnej, które podlegają pod marszałka pokrywane są z budżetu Samorządu Województwa Mazowieckiego. Za 2017 rok wyniosły one 15,3 mln zł. Kolejne 12,7 mln zł samorząd musiał przeznaczyć na pokrycie strat w spółkach. Rok później straty wzrosły dwukrotnie. W tym roku na pokrycie strat SPZOZ za 2018 r. Mazowsze przeznaczyło aż 28,5 mln zł i kolejnych 37 mln zł na straty w spółkach. Zadłużenie tylko marszałkowskich szpitali na Mazowszu wzrosło z 780 mln zł w 2018 r. do 870 mln zł w 2019 r.

Z czego wynikają tak duże problemy? Podczas konferencji podano kilka przyczyn: wzrost wynagrodzeń, brak lekarzy czy ryczałty, które nie pokrywają rzeczywistych kosztów wynikających z realizowanych świadczeń.

- Ryczałty są za niskie, ponieważ wyliczane są na podstawie lat poprzednich. Natomiast szpitale ponoszą coraz większe koszy w każdej dziedzinie, nie mówiąc o wzroście płac - mówi Tomasz Skura - prezes Mazowieckiego Szpitala Specjalistycznego na radomskim Józefowie i dodaje: - Ta wysokość ryczałtu, która bardzo słabo nam wystarczała w latach poprzednich, dziś prowadzi do destrukcji finansów. Sytuacja jest na razie nierozwiązywalna:

Problem stanowi nie tylko brak lekarzy, ale również pielęgniarek i opiekunów medycznych:

Adam Struzik – marszałek województwa mazowieckiego, Elżbieta Lanc – członek zarządu województwa mazowieckiego, Zbigniew Białczak – prezes Związek Pracodawców Mazowieckie Porozumienie Szpitali Powiatowych, dyrektor SPZZOZ w Żurominie, zastępca prezydenta m. st. Warszawy Paweł Rabiej, a także dyrektorzy szpitali wojewódzkich, powiatowych oraz stołecznych.