Opoczno
Przyszłość rodzi się w bólach. Gorąca debata o opoczynskiej ginekologii
Burzliwy przebieg miała powiatowa sesja w Opocznie. Jej obrady poświęcone były dyskusji na temat przyszłości deficytowej porodówki, która funkcjonuje w opoczyńskim szpitalu.
Nadzwyczajna sesja rozpoczęła się od wystąpienia Edyty Wcisło, dyrektor szpitala. Zapoznała ona uczestników sesji z kondycją oddziału ginekologiczno-położniczo-noworodkowego. Mówiła, że przynosi on straty, ponieważ wiele mieszkanek powiatu opoczyńskiego decyduje się na poród poza Opocznem. – Kobiety z terenu powiatu opoczyńskiego sporadycznie rodzą w szpitalach nam najbliższych, czyli w szpitalu w Końskich, w szpitalu w Tomaszowie czy w Piotrkowie Trybunalskim. Najwięcej pacjentek rodzi swoje dzieci w oddalonych o ponad 80 km szpitalach łódzkich – wyjaśniała.
W konsekwencji na 30 łóżek znajdujących się na oddziale większość stoi pustych, argumentowała dyrektor. Edyta Wcisło mówiła również, że problemem jest także brak obsady lekarskiej. Z nim musi się mierzyć nie tylko opoczyński szpital. Braki kadrowe dotykają też inne placówki. Jak mówiła, w 2018 roku zamkniętych zostało ponad 20 oddziałów z powodu deficytu kadrowego głównie ginekologów, anestezjologów i pediatrów. Powołała się na prof. Krzysztofa Czajkowskiego, krajowego konsultanta w dziedzinie położnictwa i ginekologii, według którego wyjściem z sytuacji byłoby połączenie położonych blisko siebie placówek, np. takich nierentownych porodówek jak opoczyńska z większymi oddziałami takimi jak chociażby w Tomaszowie czy w Końskich. Dzięki temu pacjentki miałyby zapewnioną pełniejszą opiekę na większych oddziałach funkcjonujących w tych miastach. Z kolei na miejscu opoczyńskiego oddziału mógłby powstać zakład opiekuńczo-leczniczy, na który jest bardzo duże zapotrzebowanie. Dyrektor Edyta Wcisło podkreślała, że decyzję dotyczącą przekształcenia oddziału ginekologicznego na opiekuńczy najlepiej podjąć jak najszybciej, by deficytowa porodówka nie generowała większych strat. Te za przyszły rok mogą przekroczyć nawet 3 mln zł.
Występująca w imieniu położnych radna miejska Magdalena Belica zwracała uwagę na to, że czynnik ekonomiczny nie powinien być najważniejszy przy dyskusji nad przyszłością oddziału ginekologiczno-położniczo-noworodkowego, bo szpital to nie przedsiębiorstwo, przekonywała.
Wiele gorzkich słów w kontekście pomysłu zamknięcia porodówki i utworzeniu na jej miejscu zakładu opiekuńczego wypowiedziały też same położne. Dla nich przebranżowienie oddziału wiązałoby się z koniecznością szukania innej pracy, często poza Opocznem.
Dyskusja na temat przyszłości opoczyńskiej porodówki chwilami była bardzo gorąca. Próbował ją uspokoić radny powiatowy Michał Konecki. Zapewniał, że nikt z kierownictwa starostwa ani radnych nie myśli o zamykaniu oddziału.
W obradach nadzwyczajnej sesji wzięli udział również samorządowcy z terenu powiatu opoczyńskiego. Burmistrz Opoczna Dariusz Kosno podkreślał, że rozumie działania zmierzające do obniżenia kosztów funkcjonowania szpitala, jednak zamknięcie porodówki to według niego zły pomysł.
Burmistrz zapewnił, że będzie się starał wspólnie ze starostą wypracować jakiś sposób utrzymywania oddziału. W imieniu opoczyńskich samorządowców o chęci współpracy i pomocy mówił także wójt Sławna Tadeusz Wojciechowski.
Starosta Marcin Baranowski kilka razy podkreślał, że będzie walczył o szpital. Zaapelował również o wspólne działania na rzecz utrzymania oddziału położniczo-ginekologicznego. – Ja nie dam sobie wmówić, że jako starosta powiatu opoczyńskiego jestem za likwidacją jakiegokolwiek oddziału – podkreślał stanowczo.
Kilkugodzinna dyskusja chwilami była bardzo gorąca. Co prawda nie zapadły na niej wiążące decyzje, jednak obydwie strony zadeklarowały chęć działania na rzecz szpitala. Czy dzięki tym działaniom uda się utrzymać opoczyńską porodówkę? Czas pokaże.