Opoczno
Co dalej z opoczyńską porodówką?
Powrócił temat przyszłości opoczyńskiej porodówki. Cały czas działa ona bez kontraktu. – Decyzji o zamknięciu tego oddziału nie podejmę – zapewniał na sesji dyrektor szpitala Krzysztof Fatalski.
Po tym jak na opoczyńskim szpitalu pojawiły się banery z apelem o pomoc w ratowaniu oddziału ginekologiczno-położniczo-noworodkowego temat jego funkcjonowania powrócił na obrady powiatowej sesji. Sytuację oddziału przedstawił dyrektor szpitala Krzysztof Fatalski. Przypomniał, że opoczyńską lecznicą kieruje od początku maja. Od razu też rozpoczął starania o przywrócenie kontraktu z NFZ. Ten wypowiedziała poprzednia dyrektor, która zaraz potem zwolniona została ze stanowiska (31 stycznia). Kontraktu póki co nie udało się przywrócić. Sytuację pogorszyła także pandemia koronawirusa, w czasie której wstrzymane zostało ogłaszanie konkursów na świadczenia medyczne. Teraz jest szansa, że konkursy będą znów ogłaszane. Jednak brak kontraktu powoduje, że szpital z każdym miesiącem dopłaca do funkcjonowania oddziału, a tych pieniędzy nie refunduje mu NFZ. Od początku roku uzbierała się kwota 2,5 mln zł. Jeśli nic się nie zmieni, do końca roku przybędzie jeszcze 1,5 mln zł.
Od września zmieniły się również przepisy prawne dotyczące wykonywania świadczeń w tzw. trybie nagłym. Zgodnie z nowymi wytycznymi opoczyński szpital powinien na oddziale ginekologicznym zajmować się tylko najcięższymi przypadkami. Jeśli nie ma przeciwwskazań medycznych do transportu, pacjentki zgłaszające się do porodu powinny być kierowane do innych placówek, których oddziały funkcjonują w normalnym trybie, a nie nagłym.
Ograniczenie działalności oddziału mogłoby zmniejszyć koszty funkcjonowania, ale wiązałoby się z ryzykiem utraty części personelu, który z trudem udało się skompletować. W przypadku odzyskania kontraktu mógłby znów wystąpić problem z obsadzeniem dyżurów na oddziale. – Jako dyrektor muszę podjąć chyba najtrudniejszą decyzję w mojej karierze zawodowej – przyznał Krzysztof Fatalski. Dyrektor rozważa dwie możliwości: ograniczyć funkcjonowanie oddziału i narazić się na utratę personelu czy funkcjonować jak dotychczas, ale generując zadłużenie? Dyrektor zapewnił, że trzeciego wariantu związanego z zamknięciem oddziału w ogóle nie rozważa. – Takiej decyzji nie podejmę o zamknięciu tego oddziału – zapewniał dyrektor.
Podczas sesji głos w imieniu personelu oddziału zabrała Mariola Bicz, przewodnicząca związku zawodowego pielęgniarek i położnych w opoczyńskim szpitalu. Wskazywała na brak zaangażowania w przywrócenie kontraktu w czasie od zwolnienia dyrektorki do powołania nowego szefa szpitala. – Trochę sprawa została zamieciona pod dywan – mówiła. Zwróciła także uwagę na to, że personel oddziału jest niedoinformowany w zakresie prowadzonych działań zmierzających do przywrócenia kontraktu. – My tylko własnymi drogami dowiadujemy się, co dalej. Kadra lekarska też jest w niepewności. Nie może być takie sytuacji – informowała. Zapewniła równocześnie, że personel oddziału nie pozwoli na zlikwidowanie porodówki.
W emocjonalnym wystąpieniu starosta Marcin Baranowski zapewniał, że zarząd zrobił, co było można, aby kontrakt na ginekologię odzyskać. – Poruszyliśmy niebo i ziemię, aby ten kontrakt wrócił, i ja wierzę, że wróci – mówił starosta. Powołał się deklaracje przedstawicieli Narodowego Funduszu Zdrowia i Ministerstwa Zdrowia, że konkursy na świadczenia medyczne już niedługo będą ogłoszone. – Ten oddział będzie funkcjonował, nawet jakby powiat miałby do tego dołożyć swoje pieniądze – zapewniał starosta.
Jak wyjaśnia starosta, ustawa umożliwiająca ogłoszania konkursów jest już procedowana. Powinna zostać uchwalona na początku października. A to da zielone światło NFZ do ogłaszania konkursów. – Chcę zdementować jakiekolwiek głosy, że oddział ginekologiczno-położniczo-noworodkowy w Opocznie nie będzie istniał. Bedzie istniał! Po to żemy go ratowali i ściągali kadrę medyczną – mówi starosta.