Radom 90.7 FM | Końskie i Opoczno 94 FM | Skarżysko Kam. 94.5 FM | Kozienice 97.9 FM
Na antenie:
PRZEBOJE Z NUTĄ NOSTALGII
Radio Plus Radom
Patron dnia: św. Franciszka Ksawera Cabrini, dziewica i zakonnica
Dziś jest: Niedziela, 22 grudnia 2024

Radomskie

Potwierdzono przypadki wścieklizny na terenie powiatu kozienickiego

wtorek, 15 czerwca 2021 15:40 / Autor: Magdalena Król
Potwierdzono przypadki wścieklizny na terenie powiatu kozienickiego
fot. Cparks/pixabay.com
Magdalena Król

Na terenie województwa mazowieckiego pojawia się coraz więcej przypadków wścieklizny. W ostatnim czasie tę chorobę wykryto w powiecie kozienickim. Dlatego Grzegorz Zaborski, Powiatowy Lekarz Weterynarii w Radomiu przypomina m.in. o szczepieniu psów, które jest obowiązkowe.

Na terenie powiatu kozienickiego potwierdzono wściekliznę u dzikich zwierząt. W tym przypadku były to nietoperze.

- Ta choroba może przenieść się, czyli powiat radomski może być zagrożony. W tej chwili nie są to obostrzenia administracyjne, ale warto już podjąć działania, które zniwelowałyby niebezpieczeństwo - mówi Grzegorz Zaborski, Powiatowy Lekarz Weterynarii w Radomiu.

W Polsce obowiązkowemu ochronnemu szczepieniu przeciwko wściekliźnie podlegają psy powyżej 3. miesiąca życia.

- Każdy właściciel psa powinien zapewnić mu szczepienie w określonym terminie. Zachęcam również do szczepienia kotów - dodaje Powiatowy Lekarz Weterynarii w Radomiu.

Choroba atakuje ośrodkowy układ nerwowy i praktycznie w 100 proc.przypadków, kończy się śmiercią. Okres inkubacji choroby wynosi od kilku dni do kilku miesięcy, jednak jeśli przed wystąpieniem pierwszych objawów wścieklizny nie poda się szczepionek, wścieklizna zawsze prowadzi do śmierci w wyniku zapalenia mózgu i rdzenia. U zwierząt choroba trwa od 1 do 8 dni i charakteryzuje się przede wszystkim zmianą zachowania. Zwierzęta dotychczas spokojne stają się agresywne i odwrotnie. Dzikie zwierzęta trącą naturalną bojaźń przed ludźmi. Dodatkowo pojawiają się niedowłady i porażenia kończyn, zaburzenia połykania, wyciek śliny.

- Takie przypadki powinniśmy zgłaszać do lekarza weterynarii - wyjaśnia Grzegorz Zaborski.