Audycje Radiowe
M. Szpikowski: Radomskie lotnisko w terminie
- Chciałbym państwa uspokoić, że powtarzamy to postępowanie. Otwarcie kopert nastąpi 27 lutego. Liczymy, że w przypadku, gdyby pojawiły się co najmniej 2 oferty będzie możliwość negocjacji tych ofert - powiedział dziś w audycji "Bilans Dnia" w Radiu Plus Radom prezes Przedsiębiorstwa Państwowego "Porty Lotnicze" Mariusz Szpikowski. Przypomnijmy, że unieważniony został przetarg na projekt i wydłużenie drogi startowej na radomskim lotnisku. Jedyna oferta opiewała na 288 mln zł, a "Porty Lotnicze" chciały przeznaczyć na to zadanie 88 mln zł.
Mariusz Szpikowski liczy jednak, że ta dysproporcja szybko zostanie zniwelowana, zwłaszcza kiedy pojawi się więcej oferentów i będą możliwe negocjacje. Dobrym prognostykiem ma być też kilkaset pytań od przedsiębiorców, ktore pojawiły się w pierwszym przetargu - Przedmiotem przetargu było wydłużenie drogi startowej o 500 metrów, natomiast wymiar tej oferty był większy niż wybudowanie całej drogi startowej od zera. W Katowicach drogę startową wybudowano za ok. 200 mln zł. To nie jest dla nas jednak niczym niezwykłym w postępowaniach, które prowadzimy. Padają wysokie oferty, dlatego źe w drugiej fazie dochodzi do negocjacji tych ofert, kiedy są też dodatkowo doprecyzowane pewne kwestie. Zdarzało nam się i to całkiem niedawno, że wartości takich ofert spadały nawet 15-krotnie. Podejrzewam, że i w tym przypadku tak będzie - powiedział prezes PPL.
Ten poślizg przetargowy zdaniem prezesa Szpikowskiego nie wpływa na terminowość całej inwestycji. - Jeśli chodzi o budowę drogi startowej, ona nie była na ścieżce krytycznej. Na ścieżce krytycznej było wyburzenie i zbudowanie terminala, które właśnie nadawało nam terminy - ocenił Mariusz Szpikowski.
Inwestycja w Radomiu jest strategicznym przedsięwzięciem dla "Portów Lotniczych". To ratunek dla "duszącego się" lotniska Chopina. - Wg naszych analiz od 5 do 15 mln pasażerów nie będzie mogło być obsłużonych na lotnisku Chopina mimo rozbudowy tego lotniska do jego maksymalnych rozmiarów przepustowości, czyli gdybyśmy nie znaleźli drugiego lotniska to znaczy, że ci pasażerowie nie mieliby po prostu skąd latać. Natomiast drugą kwestią jest to, że lotnisko Chopina przebudowuje się jako lotnisko przesiadkowe. Już 30% ruchu na tym lotnisku jest ruchem przesiadkowym. Takie lotnisko jest całkiem inaczej zbudowane. Musimy dlatego poszukiwać rozwiązań alternatywnych dla czarteru i ruchu niskokosztowego. Jeślibyśmy nie zbudowali lotniska komplementarnego dla Chopina, a potem Centralnego Portu Komunikacyjnego, to mieszkańcy Mazowsza i okolic nie mieliby skąd latać. To nie jest wybór między lotniskiem Chopina a Radomiem, ale to jest wybór między lataniem z Radomia, a nielataniem wcale w pewnych przypadku - powiedział prezes PPL.
- Warszawa będzie lotniskiem tranzytowym, przesiadkowym. Zupełnie innym lotniskiem - uzupełniającym będzie Radom, o charakterystyce ruchu czarterowego, niskokosztowego - potwierdził prezes Przedsiębiorstwa Państwowego "Porty Lotnicze".
Gość "Bilansu Dnia" odniósł się także do propozycji portu lotniczego w Lublinie. Lotnisko to miałoby przejąć część lotów z Warszawy albo też być lotniskiem startowym dla lotów z przesiadką w Warszawie. - Nie jest to pierwsza i podejrzewam ostatnia tego rodzaju propozycja. Rozpatruje ją jako propozycję dość egzotyczną, bo nie wyobrażam sobie takiego modelu, w którym w jednym miejscu jest pasażer odprawiany, a później gdzieś przesiada się. Pamiętajmy, że my oferując podróże lotnicze musimy oferować produkt konkurencyjny. Wystarczy popatrzeć jak to odbywa się dzisiaj chociażby we Frankfurcie czy na lodyńskim Heathrow i my mamy zaoferować pasażerowi coś zdecydowanie mniej komfortowego? On nie poleci, nie wybierze tego produktu - skomentował Mariusz Szpikowski.
Inwestycja w Radomiu jest pewnikiem, a kiedy będą pierwsze odloty? - Realnie zakładamy, że pierwszy pasażer będzie odlatywał w sezonie zima 2020, który zaczyna się w listopadzie 2020 roku. Warto rozprawić się z pewną gigantomanią. Lotnisko w pierwszej fazie będzie budowane na 3 mln pasażerów. PPL zainwestuje w budowę tego lotniska ok. 450 mln zł. Nie znaczy to, że zaraz po otwarciu będziemy mieli 3 mln pasażerów na tym lotnisku. Gdyby tak było, musielibyśmy przechodzić do kolejnego etapu rozbudowy - odpowiedział Mariusz Szpikowski.
Druga faza zakłada przystosowanie do ruchu na maksymalnym poziomie 10 mln pasażerów. - Ta rozbudowa będzie realizowana płynnie w takich fazach, w jakich rozwija się ruch, żeby ruch nadążył. Może to być na początku do 4-5 mln pasażerów. Jaki będzie ruch? My jesteśmy przygotowani, żeby ten ruch obsłużyć. Na pewno nie będzie to 10 mln i na pewno nie będzie to skokowo rozpoczęta rozbudowa po rozbudowie lotniska. Chciałbym troszeczkę wystudzić oczekiwania radomian. Pewnie nie będzie to drugie co do wielkości lotnisko w Polsce. Pozycja Gdańska, Katowic czy Krakowa pozostanie niezagrożona. Będzie to jednak bardzo istotne, duże lotnisko - zadeklarował prezes PPL.
Prezes Mariusz Szpikowski uważa, że podstawową korzyścią dla radomian z lotniska na Sadkowie nie będzie sama możliwość latania z Radomia, ale rozwój hadlu, usług, rynku pracy. Sam ruch pasażerski radomian prezes Szpikowski ocenia na 10-15 tys. osób i to w odległej perspektywie czasowej. - Jeśli tu pojawią się potoki pasażerskie, to po tych pasażerów ktoś przyjeżdża, być może ci pasażerowie poza pobytem na lotnisku będą chcieli skorzystać i samego miasta. Popatrzmy na hotele w Zakopanem. Jakei korzyści z nich mają sami górale? Mają miejsca pracy, są też przedsiębiorstwa, pracujące na rzecz tych hoteli. Nie tutaj jest jednak całe sedno. Oni żyją z turystów, którzy mieszkają w tych hotelach i na ich rzecz są właśnie świadczone szerokie usługi. To jest właśnie główna korzyść z lotniska dla regionu - przekonywał.
Radomskie lotnisko może być szansą na zatrudnienie. Chociaż przez najbliższe dwa lata port będzie placem budowy, nie miejscem pracy, potencjalni pracownicy muszą zostać odpowiednio przeszkoloni. To ile powstanie etatów uzależnione będzie m.in. od tego, ilu pasażerów obsłuży lotnisko. Póki co prezes Szpikowski szacuje, że może to był około 60-80 etatów. - Pamiętajmy również o miejscach pracy związanych bezpośrednio z sektorem okołolotniskowym. Wtedy tę liczbę możemy pomnożyć przez co najmniej dziesięć - zauważył Mariusz Szpikowski.
Radomskie lotnisko nie będzie wg prezesa Szpikowskiego także ciężarem dla samorządu. - Ryzyko prowadzenia operacji na tym lotnisku, jego rentowności, zapewnienia ruchu pasażerskiego jest całkowicie po stronie PPL-u. Tego ryzyka dla miasta, dla mieszkańców absolutnie nie ma. Mieszkańcy będą mogli korzystać tylko i wyłącznie z dobrodziejstw tej inwestycji - powiedział nasz rozmówca.
Prezesa PPL zapytalismy również o obawy mieszkańców dotyczące hałasu i zanieczyszczeń generowanych przez lotnisko. Jak wyjaśnił Miariusz Szpikowski ruch samolotów w żaden sposób nie przyczynia się do zwiększania smogu. Jeśli chodzi o hałas, przedsiębiorstwo liczy się z odszkodowaniami, które będzie musiało wypłacić mieszkańcom.