Bilans Dnia
Muszą przełknąć drugi lockdown
- Każde wsparcie jest dobre. Ja liczyłem najbardziej na zwolnienie ze składek ZUS i dofinansowanie do wynagrodzeń dla pracowników – mówi Marcin Iskra radomski restaurator, współwłaściciel jednej z radomskich restauracji, który był gościem „Bilansu Dnia”, we wtorek 27 października.
Wprowadzenie czerwonej strefy i nowych obostrzeń, które wiązały się m.in. z zamknięciem lokali i restauracji, doprowadziły do protestów restauratorów, którzy wyszli na ulicę. Wielu zaczęło obawiać się, że drugi „lockdown” będzie oznaczał koniec ich działalności. Branża gastronomiczna znalazła się na krawędzi.
- W piątek robiłem duże zakupy na weekend. To zawsze czas, gdy zbiera się największe żniwo. Nagle w sobotę dowiedzieliśmy się, że są nowe obostrzenia. Byłem zaskoczony. To był szok. Co zrobić z tymi zakupami? Jak dalej będziemy funkcjonować? Mimo, że już po pierwszym „lockdown” przygotowywaliśmy się na taką ewentualność, to jednak ta decyzja była dla nas szokiem – mówi Marcin Iskra restaurator. - Mam nadzieję, że przetrwamy ten czas i przede wszystkim, że nie będzie konieczności zwalniania ludzi. Mamy sprawdzoną, dobrą ekipę i nie wyobrażam sobie, żeby ktoś musiał odejść. Póki co mamy oszczędności i przygotowujemy posiłki na wynos, dlatego liczę na to, że przetrwamy – dodaje Marcin Iskra.
Od soboty branża gastronomiczna czekała też na zapowiadaną przez premiera tarczę antykryzysową. Dziś przed południem Mateusz Morawiecki zadeklarował zwolnienie ze składek ZUS za listopad i wdrożenie postojowego. Takie wsparcie zostanie uruchomienie dla branż najbardziej poszkodowanych przez koronawirusowe obostrzenia, czyli gastronomicznej, rozrywkowej, fitness i sprzedaży detalicznej. Szef rządu podkreślił, że rozwiązania te przewidziane są na listopad, ale zaznaczył również, że "jeśli konieczne będzie przedłużenie obostrzeń", to utrzymane na kolejne miesiące będzie również wsparcie dla firm.
- Cieszę się z takiej decyzji, bo to bardzo trudny dla nas czas. W Radomiu my restauratorzy nie protestowaliśmy, nie było takiego porozumienia, jak w innych miastach. Nie wyszliśmy na ulicę. Ale muszę przyznać, że mieliśmy bardzo duże wsparcie od naszych klientów. Wiele ciepłych słów, wiele maili, które otrzymaliśmy ze wsparciem. To bardzo miłe, to cieszy. Jestem optymistą i mam nadzieję, że wkrótce wrócimy do normalności i będą lepsze czasy. Dla nas środki ostrożności, zalecenia epidemiologiczne są obecnie priorytetowe – podkreśla Marcin Iskra. Z gościem "Bilansu Dnia" rozmawiała Magdalena Gliszczyńska