Bilans Dnia
Owoce i warzywa będą gniły na polach? Poseł PSL: Brakuje rąk do pracy
- Rąk do pracy już brakuje. Przede wszystkim mężczyzn, którzy podejmowaliby cięższe prace. Brak siły roboczej powinien być uzupełniony otwarciem polskiego rynku pracy na pracowników z innych krajów, chociażby z Uzbekistanu - powiedział poseł Mirosław Maliszewski z Polskiego Stronnictwa Ludowego, który był gościem "Bilansu Dnia".
Gościem "Bilansu Dnia" był Mirosław Maliszewski, poseł Polskiego Stronnictwa Ludowego i prezes Związku Sadowników Rzeczpospolitej. Rozmawliśmy między innymi o planach przesunięcia wyborów samorządowych na wiosnę 2024 roku.
Cała rozmowa do odsłuchania poniżej:
- Najważniejsze, aby wybory samorządowe i parlamentarne nie były w tym samym czasie, bo to jest zupełnie inna specyfika. Wybory parlamentarne to bardziej wybory polityczne, a wybory samorządowe, to bardziej wybory wspólnot lokalnych. Wydaje się, że perspektywa pół roku jest właściwa - mówi poseł Mirosław Maliszewski.
Mirosław Maliszewski mówi, że działacze Polskiego Stronnictwa Ludowego wystartują ze wspólnego bloku konserwatywno-centrowego.
- Myślę, że to będzie lista Polskiego Stronnictwa Ludowego, Koalicji Polskiej, czyli poszerzona o inne ugrupowania. Myślę, ze to nie będzie lista z Lewicą i Koalicją Obywatelską, tylko to będzie blok centrowo-konserwatywny. Jeżeli Szymon Hołownia wyrazi taką intencję, a z naszej strony padnie taka propozycja, to wydaje mi się,że niewiele stoi na przeszkodzie, aby te dwa ugrupowania wystartowały razem w wyborach - powiedział gość "Bilansu Dnia".
Poseł PSL wypowiedział się także o obecnych cenach owoców i warzyw.
- Konsumenci narzekają, że ceny są zbyt wysokie, a producenci mówią, że wzrost cen w niektórych gatunkach nawet nie odzwierciedla kosztów produkcji. Sytuacja jest skomplikowana, a rynek rozchwiany. Problemem są wysokie koszty energii, paliwa, nawozów, środków ochrony roślin. Wzrost cen za produkty nie rekompensuje kosztów produkcji - tłumaczy.
Nie zabrakło też pytań o pracowników w rolnictwie i sadownictwie. Od wybuchu wojny na Ukrainie coraz trudniej ich znaleźć.
- Rąk do pracy już brakuje. Przede wszystkim brakuje mężczyzn, którzy podejmowaliby prace, które są cięższe, jak chociażby jazda ciągnikiem, traktorem, czy przy rozsiewaniu nawozów. Odczuwamy bardzo duży brak siły roboczej, który powinien być uzupełniony otwarciem polskiego rynku pracy na pracowników z innych krajów, chociażby z Uzbekistanu. Mamy sygnały, że w tej chwili wobec kryzysu w Rosji ponad 4 miliony Uzbeków wróciło do kraju, nie ma pracy i chcą przyjechać do naszego kraju - mówi Mirosław Maliszewski.
Poseł Maliszewski podkreśla także, że z powodu braku rąk do pracy na polach już gniją owoce, a sytuacja z każdym tygodniem może być coraz gorsza.
- To, co obserwujemy w tej chwili, czyli wysokie ceny truskawek z niektórych upraw, to skutek tego, że jest ich mniejsza podaż na rynku. Część zostaje na plantacjach. Może tak być w kolejnych gatunkach jak czereśnie, borówki amerykańskie, czy w perspektywie także w jabłkach. Brak mężczyzn i kobiet z terenów wiejskich spowoduje, że większość gospodarstw będzie odczuwała problem z brakiem siły roboczej - tłumaczy poseł PSL.
Z posłem Mirosławem Maliszewskim rozmawialiśmy także o suszy, zawieszeniu cła na produkty z Ukrainy, a także dopłatach dla rolników, którzy ucierpieli w 2021 roku z powodu złych warunków atmosferycznych.