DIECEZJA RADOMSKA
Ekstremalna aura nie wystraszyła Ekstremalnej
Śnieg i zawieje nie zniechęciły do samotnej wędrówki na Święty Krzyż. Ze Starachowic po raz czwarty wyruszyła Ekstremalna Droga Krzyżowa.
Aura była prawdziwie ekstremalna. Miejscami śnieg sięgał nawet do pasa, jednak uczestnicy starachowickiej EDK nie przestraszyli się pogody. - Deklaracje przejścia wyraziło czterysta dwadzieścia osób. Ciężko powiedzieć ile z nich nie wystraszyło się aury, wyruszyło i dotarło. Pewne jest, że wspólnie razem w sobotę rano przeżyliśmy Mszę świętą w Bazylice Relikwii Drzewa Krzyża Świętego. Modliliśmy się dziękując Panu Bogu za tę wspólnotę wiary w drodze, którą tworzyliśmy rozważając tajemnice męki i śmierci Pana Jezusa. - wspomina ks. Damian Spiżewski z parafii Matki Bożej Nieustającej Pomocy w Starachowicach.
Pierwsza Ekstremalna Droga Krzyżowa wyruszyła ze Starachowic przed czterema laty. Wtedy szesnaście osób spontanicznie, z dnia na dzień podjęły wyzwanie przejścia drogi w samotności i zmaganiu ze sobą. Po trzech latach, sztab EDK składa się z pięciu entuzjastów na czele z ks. Damianem Spiżewskim, wikariuszem w parafii MB Nieustającej Pomocy. W tym roku uczestnicy mieli do wyboru trzy trasy z różnymi poziomami trudności i długości.
Najmłodszym uczestnikiem tegorocznej EDK ze Starachowic na Święty Krzyż był dziesięcioletni Jaś Pietruszyński, który wędrował wraz z tatą. Natomiast najstarszy na szlaku był 72-letni Zygmunt Bernaciak. - Tak naprawdę w naszej Ekstremalnej Drodze Krzyżowej uczestniczyli ludzie z całego kraju. - mówi ks. Damian Spiżewski:
- Prognoza na najbliższą noc – dalsze opady śniegu, temperatura minus 8, odczuwalna do minus kilkunastu stopni. Co robić? Iść w taką pogodę? Może odpuścić EDK? Przecież cały czas sypie? „Tak, to wszystko prawda, tylko ja nie umawiałem się na spotkanie z pogodą, tylko z Panem Bogiem” – odpowiada Robert, trzykrotny uczestnik EDK. Jedno zdanie, oddające ideę Ekstremalnej Drogi Krzyżowej, w której chodzi o wyjście poza strefę komfortu i porzucenie jej na rzecz wyzwania. Nocna wędrówka w trudnych warunkach, fizyczny i psychiczny wysiłek na granicy wytrzymałości, a czasem już poza nią, dają doświadczenie przekroczenia siebie, swoich ograniczeń i przyzwyczajeń, a to prowadzi do prawdziwej, głębokiej zmiany. Decydujący jest moment, w którym zaczyna brakować sił. Zwykle nad ranem, gdy jest ciężko, pod górkę i boli. Wtedy zaczyna się modlitwa. - wspomina Łukasz Cieśla - jeden z uczestników.
W najbliższy piątek w diecezji radomskiej Ekstremalna wyruszy z Radomia, Szydłowca, Skarżyska-Kamiennej, Iłży i Jastrzębi. Do takiej formy pobożności zachęca ks. Damian Spiżewski. - To wędrówka, podczas której trzeba wejść w siebie. Wtedy łatwiej jest usłyszeć głos Pana Boga, to co chce nam powiedzieć: