Radom 90.7 FM | Końskie i Opoczno 94 FM | Skarżysko Kam. 94.5 FM | Kozienice 97.9 FM
Na antenie:
PRZEBOJE Z NUTĄ NOSTALGII
Jan Pasterski
Patron dnia: św. Szczepan, diakon i pierwszy męczennik
Dziś jest: Czwartek, 26 grudnia 2024

DIECEZJA RADOMSKA

Ks. Ryłko: doświadczyłem Kościoła znanego z Dziejów Apostolskich

wtorek, 12 listopada 2019 14:54 / Autor: Radosław Mizera
Ks. Andrzej Ryłko
Radosław Mizera

Przejmującym świadectwem swojego życia kapłańskiego podzielił się ks. Andrzej Ryłko, rektor seminarium duchownego w Pińsku w Białorusi, który uczestniczy w Dniach Duszpasterskich dla kapłanów diecezji radomskiej. Spotkania, które potrwają do czwartku odbywają się w Wyższym Seminarium Duchownym w Radomiu.

Ks. Ryłko - jak sam mówi - pochodzi z komunistycznej rodziny, która nie wierzyła w Boga. Jako nastolatek był pierwszym sekretarzem regionalnej partii komunistycznej. Miał strzec młodych ludzi przed Kościołem. - Nie rozumiałem tego wówczas. Wszystko się zmieniło, kiedy mój brat zaczął chodzić na spotkania, jakie organizował w mojej rodzinnej miejscowości ksiądz z Polski. Ludzie, którzy żyli daleko od Kościoła, nagle zaczęli wierzyć. Bardzo chciałem poznać tego wroga, jakimi instrumentami Kościół przyciąga do siebie ludzi? Badałem literaturę, którą brat przynosił od księdza z Polski. Uświadomiłem sobie, że prawda jest po stronie Kościoła. Przez te lata komunizmu wmawiano nam, że chrześcijaństwo to ciemnota, jakaś bajka. Im bardziej próbowałem to wszystko analizować przekonałem się, że to komunizm był kłamstwem - opowiadał ks. Andrzej Ryłko.

Dalej mówił, że "doświadczył Kościoła o którym czytamy w Dziejach Apostolskich". - Katolicy gromadzili się w domach. Ksiądz z Polski jeździł od jednej miejscowości do drugiej. Odprawiał dla wiernych msze święte, spowiadał tych, którzy nie mieli chrztu. Ale mieli pragnienie Boga i poznania prawdy - stwierdził kapłan z Białorusi.

Mówił, że 23 lata temu, gdy przekroczył progi seminarium duchownego w Grodnie, nie rozumiał, dlaczego komunizm tak bardzo bał się chrześcijaństwa. - Gdy w Polsce był widoczny koniec tej epoki, w Białorusi była tak zwana twarda komuna. U nas nie było widać jeszcze odradzającego się Kościoła. W 1939 roku w diecezji pińskiej było ponad 200 kapłanów, w 1989 zostało tylko 2, a trzeci umierał. Wydawało się, że to koniec. Umierający w 1989 roku ks. infułat Wacława Piątkowski pocieszał, że przyjdą księża z Polski. Mozna powiedzieć symbolicznie, że tydzień po jego śmierci rozpoczęło się odrodzenie Kościoła na Wschodzie - powiedział ks. Ryłko.

Pewnego razu ks. Ryłko jako nastolatek odkrył wiarę. Pojechał wówczas do kard. Kazimierza Świątka, z prośbą o przyjęcie do seminarium duchownego. - Widziałem jego łzy, kiedy zgłaszali się następni kandydaci do kapłaństwa – powiedział ks. Ryłko.

Po wojnie, do diecezji pińskiej wróciło z obozów jedynie 15 księży i zaczęli powoli umierać. - Ale nie tracili nadziei. Chcę o tym wszystkim wam opowiedzieć, jak Bóg odrodził Kościół na Wschodzie. To nie my wybieraliśmy ale to nas wybrano. Byłem jednym z tych martwych kamieni, wychowany dla komunizmu, by głosić komunę, ateizm, by głosić, że Bóg umarł, że Kościół nie ma przyszłości. Z martwych kamieni Bóg może wybudować żywy Kościół. Dzisiaj dziękujemy Bogu za dar naszego kapłaństwa - powiedział rektor seminarium duchownego w Pińsku.

- Na początku 1939 roku księża myśleli, że ich przyszłość to będzie spokojne kapłaństwo. Nikt nie przygotowywał ich w seminarium do Syberii, do więzienia, rozstrzeliwania, że będą męczennikami i świadkami wiary. To Jezus ich takimi uczynił. Bóg oczekuje od nas tylko szczerości i prawdy. Jeśli Bóg przewróci cały nasz światopogląd, całe systemy polityczne, jeśli będzie się nam wydawało, że zwycięża antychryst, my mamy być wierni. Kard. Świątek mówił, że tajemnicą jego kapłaństwa była wierność Bogu i Matce Bożej - zakończył ks. Andrzej Ryłko.