Wydarzenia
Cuda, cuda w Zakrzewie
Około tysiąca osób wzięło udział w IV Orszaku Trzech Króli w Zakrzewie. Wszyscy zmierzali do szopki, by pokłonić się Dzieciątku, w które w tym roku wcielił się 9-miesięczny Ignaś.
Orszak Trzech Krói to prawdziwe święto w Zakrzewie. Wydarzenie to łączy pokolenia, łączy ludzi różnych zawodów, pasji. Widać to już na etapie przygotowania. Zaangażowana jest szkoła podstawowa, zaangażowane jest przedszkole, oczywiście parafia św. Jana Chrzciciela, ale też Urząd Gminy czy strażacy. - Przygotowania rozpoczęły się w październiku - mówi Bożena Chłopecka, katechetka w szkole podstawowej w Zakrzewie, prowadząca zakrzewski orszak.
Orszak poprzedziła Msza Św. Następnie wybrzmiały dzwony. Zgromadzonych powitali główni organizatorzy. ks. proboszcz Ireneusz Kosecki pobłogosławił na drogę do szopki.
Cały scenariusz oparty został na tekstach kolęd. Nowością było pojawienie się na początku orszaku brzemiennej Maryi wraz ze św. Józefem, którzy sprzed urzędu rozpoczęli swoją wędrówkę w poszukiwaniu gospody, gdzie narodzi się Zbawiciel. W tej roli wystąpili Urszula i Wojciech Pietrzykowscy.
Na koniach przybyli trzej królowie: Kacper, Melchior i Baltazar. Reprezentowali trzy kontynenty: Europę (kolor czerwony), Azję (kolor zielony) i Afrykę (kolor niebieski).
Jarosław Gałkowski wcielił się w króla Kacpra.
Azję do szopki poprowadził król Melchior - Waldemar Skorza.
Mariusz Odrobiński jeszcze rok temu był pasterzem. W tym roku obdarzony został godnością królewską jako król z Afryki Baltazar.
Każdy król miał swoją armię.
Za poszczególnymi królami szli mieszkańcy wyznaczonych wsi ze śpiewem kolęd na ustach. Po drodze zatrzymali się, by przyjrzeć się scenkom. "Wieść to straszna, wieść to smutna. Herod spisek knuje..."
Kolejna scenka to spór aniołów i diabłów.
Królewski orszak tak jak to było i ponad 2 tys. lata temu podążał za gwiazdą. W tej roli wystąpił Tadeusz Kępka.
- Cieszę się, że tak dużo osób przyszło, że kilka pokoleń idzie - dzieciaki, młodzież, dorośli, nasza kochane babcie, dziadkowie - że chcą uwielbić Chrystusa i podtrzymywać wprawdzie piękną, ale krótką tradycję zakrzewską - mówił ks. proboszcz Ireneusz Kosecki.
Finał to pokłon Nowonarodzonemu. W szopce czekali na orszakowiczów Maryja, Józef i Dziecię. Zakrzewską specyfiką jest to, że to zawsze prawdziwa rodzina. Poszukiwania Św. Rodziny zaczynają się co roku od księgi chrztów. Główną rolę musi odegrać niemowlę z zakrzewskiej parafii. Jako pierwsi pokłonili się pasterze i ci starsi i ci najmłodsi. Ofiarowali gołąbka - symbol pokoju.
Potem przyszedł czas na królów ze złotem, kadzidłem i mirrą i na wszystkich uczestników.
Scenę tę upiększyły swoim śpiewem dzieci z zespołu Zakrzewiaki.
Zwieńczeniem była już tradycyjnie kolęda "Bóg się rodzi". Ten to polonez był też sygnałem, że czas na gorący bigos.
Warto było przyjść na orszak - mówili po jego zakończeniu uczestnicy.
Uczestnikom orszaku oraz zaangażowanym w organizację podziękował ks. Ireneusz Kosecki.
Orszakowi Trzech Króli w Zakrzewie patronowało medialnie Radio Plus Radom. Więcej zdjęć można znaleźć TU.