Radom 90.7 FM | Końskie i Opoczno 94 FM | Skarżysko Kam. 94.5 FM | Kozienice 97.9 FM
Na antenie:
PRZEBOJOWA POCZTA MARKA SIEROCKIEGO
Marek Sierocki
Patron dnia: św. Leonard z Porto Maurizio, prezbiter
Dziś jest: Wtorek, 26 listopada 2024

KULTURA

Wernisaż w Elektrowni. Franciszek Maśluszczak. Podziwianie

czwartek, 20 maj 2021 07:48 / Autor: Elżbieta Warchoł
Wernisaż w Elektrowni. Franciszek Maśluszczak. Podziwianie
za: MCSW Elektrownia
Elżbieta Warchoł

Mazowieckie Centrum Sztuki Współczesnej Elektrownia w Radomiu zaprasza w piątek, 21 majana otwarcie wystawy Franciszka Maśluszczaka pt: Podziwianie. Wernisaż o godz. 14. Wystawa w ramach cyklu „Kadry pod napięciem” będzie czynna do 31.08.2021 roku. Kuratorka wystawy: Monika Małkowska.

 

Trzeba wyjechać z dużego miasta – bo w miastach już nie ma ludzi. Zamiast nich są tłumy. A tłum nie inspiruje, lecz napiera, blokuje, robi korki, przeraża. A przede wszystkim, tłum nie ma twarzy. To tylko taka drgająca, rozmazana masa. Ktoś, kto tropi człowiecze fizjonomie, drąży w nich i przerabia je na obrazy, nie może czuć się komfortowo w wielkim mieście. Nie to, że nie potrafi się tam odnaleźć jako osadzona w społeczności (środowiskowej i lokalnej, dzielnicowej) jednostka ludzka – w wielkim mieście po prostu nie można wejść w bliskie relacje z przypadkowo spotkanym człowiekiem. A to jest przygoda! - napisała o wystawie kuratorka Monika Małkowska

Nie dziwię się, że Franciszek Maśluszczak, uważny tropiciel człowieczych przypadków, wynosi się – gdy tylko mu zajęcia pozwalają – z Warszawy do domu w Cegłowie, gminie w powiecie mińskim. Od kiedy zarzucił nauczanie na Politechnice Warszawskiej, tam, w Cegłowie, spędza gros czasu. Tam rysuje, maluje, bytuje – a ślad inności otoczenia uwidacznia się w jego sztuce.

W niewielkiej mieścinie jest oczywiście znany i każdy wie, że to artysta. Przychodzą do niego po porady, albowiem wielu mieszkańców okolicy czuje swędzenie w palcach i parcie na kreatywność: jak się to robi? Franciszek lubi ludzi, ale też nie chce dawać fałszywego świadectwa o ich domniemanych talentach. Bywa trudno.

Za to w cegłowskim mikrokosmosie Maśluszczak obserwuje sytuacje, które od zarania naszego gatunku stanowią sedno międzyludzkich kontaktów. Potrzeba jest prosta: wyrazić emocje, podzielić się emocjami.

Patrzę z podziwem na nowe prace Maśluszczaka. Znów się zmienił – choć pozostaje sobą, rozpoznawalnym od pierwszego rzutu oka. Mam wrażenie, że zastosował tak zwany zoom. Zbliżył się, jednocześnie nie ingerując w prywatność osób znanych tylko z widzenia.

Prace, które wybrałam do 14. projektu „Kadrów pod napięciem”, to wymyślona przeze mnie opowieść o spotkaniu malarza z mieszkańcami małej miejscowości (może być Cegłów lub jakiekolwiek inne miejsce). Wybrany zestaw zatytułowałam „Podziwianie” – jako że jeden z obrazów nosi nazwę Podziwiający i, jak sądzę, przedstawia grupkę tych, którzy adorują sztukę Mistrza (domyślamy się, że tak ich postrzega Maśluszczak). Jednak artysta nie wpada w samozachwyt. Ma do siebie dystans i potrafi zaśmiać się w sytuacjach podniosłych, zarazem groteskowych. Spróbujmy iść tropem wydarzeń, które zarejestrował FM na papierach czy płótnach.

Obraz Wsparcie uświadamia, jak nawet drobny doping i zaufanie może wynieść człowieka do rozmiarów giganta.

Potem jest scena miłosna: faun uderza w konkury do panny i widać w tym zauroczenie Malczewskim, Wojtkiewiczem, Wyspiańskim. Dwa kolejne kadry – to o malowaniu. I tu właśnie podziwiamy Podziwianie. Następnie twarze, charaktery, spojrzenia, emocje, emocje… I Coś jeszcze (tytuł obrazu): sny, przewidzenia, marzenia, nadzieje.

I nagle Maśluszczak ucieka z tu (tam?) i teraz w przeszłość. Robi sobie zabawy ze sztuką minionych epok. A to zrobi swoją „odszlachetnioną” wersję Pomarańczarki Gierymskiego, to mrugnie okiem do Szulerów Caravaggia, to przywoła Grających w karty Cézanne’a. Dla mnie wspaniała jest wersja uczty (może wesela?), gdzie przy kuflu piwa spotykają się Pieter Bruegel, Adriaen Brouwer, Zyga Waliszewski i… obywatele Cegłowa. Było wesoło i procentowo – a potem nadchodzi czas na refleksję, wyciszenie, samotność, głaskanie kota i wsłuchiwanie się w jego pomruk. Indywidualny wybór, bez poczucia straty ani nerwowego miotania się w poszukiwaniu poklasku. Franciszek Maśluszczak tak właśnie ma: nie zawodzi. Nie ma poczucia straconych szans, za które obwinia innych. Dopracował się „podziwiania” – tak za sztukę, jak za postawę. Dobrze jest „być cysorzem” w swoim królestwie - napisała Monika Małkowska.

Franciszek Maśluszczak: Ur. 1948 roku w Kotlicach koło Zamościa. Mieszka i pracuje w Warszawie. Malarz, rysownik, grafik. Studiował w Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie, gdzie w 1974 roku uzyskał dyplom w pracowni grafiki pod kierunkiem. Juliana Pałki. Pracuje w katedrze Malarstwa i Rysunku na Wydziale Architektury Politechniki Warszawskiej. Od 1970 współpracuje jako grafik i rysownik z czasopismami, m.in. „Ty i Ja”, „Literatura”, „Szpilki”, „Sztuka”, „Polityka”, „Tygodnik Literacki”, „Gazeta Wyborcza”, „Rzeczpospolita”, „Arkusz”. Oprócz obrazów i rysunków, tworzy plakaty oraz ilustracje do książek dla dzieci i dorosłych. Jest również autorem fresków Drogi Krzyżowej w jednym z ursynowskich kościołów. Twórczość Franciszka Maśluszczaka zaliczana bywa do nurtu metaforycznego w sztuce polskiej. Na jego pracach pojawiają się surrealistyczne wizje i baśniowa atmosfera a kreowane przez niego postacie poddawane są artystycznej stylizacji, która polega na charakterystycznej deformacji ciała. Losy artysty zostały opisane przez Hannę Krall w opowiadaniu Malarnia z o.o. umieszczonym w książce Taniec na cudzym weselu.