RADOM
Historia pisana złotymi zgłoskami
Przypomniał też mało znany fakt, że w mieszkaniu kapelana ks. Stanisława Sikorskiego pseud. "Jęk" przy ulicy Rwańskiej, żołnierze AK przygotowywali plan odbicia więzienia. - Akcja trwała ok. 30 minut. Uwolniono 300 więźniów, wśród nich 60 żołnierzy AK. To był owoc wielkiej troski o współbraci. W Radomiu niektórzy strażnicy pomagali w uwalnianiu więźniów. Dzisiaj dziękujemy za naszą ojczyznę, za ludzi zatroskanych o jej los i kształt. Dziękujemy za ludzi, którzy byli gotowi poświęcać swoje młode życie - mówił biskup radomski.
W uroczystości uczestniczył prof. Wiesław Jan Wysocki, wykładowca UKSW i prezes Instytutu Józefa Piłsudskiego w Warszawie. - Odkrywamy nowy wymiar naszej historii. Radom jest jednym z nich. To nowa historia, która jest pisania po rozpoczęciu sowieckiej okupacji w Polsce - mówił prof. Wysocki.
W rozbiciu więzienia UB w Radomiu uczestniczył Franciszek Sołśnia pseud. "Mały". - Zabezpieczałem wówczas budynek przy ulicy Kościuszki, gdzie mieściła się siedziba UB. Chodziło o to, by funkcjonariusze UB nie ruszyli z odsieczą do więzienia na Wałową. Wystarczyła jedna seria karabinu maszynowego, by zatrzymać ich w pokojach - opowiadał Franciszek Sołśnia.
Dodał, że żołnierzy AK do przeprowadzenia akcji zmusiły informacje o codziennym mordowaniu ich kolegów. - Mieliśmy sygnały, że każdego dnia wieszano 3-4 naszych kolegów. Dlatego zmobilizowaliśmy oddziały i odbiliśmy więzienie - dodał Franciszek Sołśnia.
W opinii wielu historyków akcja w radomskim więzieniu była jedną z najpiękniejszych kart działalności podziemia niepodległościowego w Polsce. Zginęło wówczas siedem osób: dwaj milicjanci i dwaj żołnierze Armii Sowieckiej, funkcjonariusz Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego i dwaj cywile. 9 września 1945 r. oddziały pod dowództwem Stefana Bembińskiego "Harnasia" na pół godziny opanowały miasto, zdobyły więzienie i uwolniły aresztowanych, w większości swoich organizacyjnych kolegów.