RADOM
Lublin uhonorował o. Huberta Czumę
Uroczyste nadanie tytułu, które odbyło się w Trybunale Koronnym, poprzedziła Msza św. w lubelskiej archikatedrze. Przewodniczył jej bp. Mieczysław Cisło. Akt nadania honorowego obywatelstwa o. Czumie mówi o niezłomnej postawie jezuity oraz niestrudzonych staraniach o wolność Polski.
- O. Hubert Czuma jest również symbolem tego, co w historii Polski jest piękną kartą działalności ukierunkowanej na drugiego człowieka - mówił prezydent Krzysztof Żuk.
Marian Król, przewodniczący lubelskiego oddziału NSZZ „Solidarność”, który wygłosił laudację, zwrócił uwagę na to, jak bardzo duży wpływ o. Hubert Czuma wywarł na świadomość i postawę lublinian.
O. Hubert Czuma pełni posługę duszpasterską w Radomiu od 1979 r., pomagając mieszkańcom w najtrudniejszych czasach po 25 czerwca 1976 i 13 grudnia 1981 r. Jest niezłomnym propagatorem i orędownikiem ks. Romana Kotlarza, legendarnego duszpasterza "Solidarność". Jest także honorowym obywatelem miasta Szczecina, opiekunem duchowym młodzieży akademickiej w Radomiu. Inicjatorem Mszy św. za Ojczyznę w okresie stanu wojennego i spotkań z ciekawymi postaciami opozycji i artystami scen polskich.
Ks. Czuma po 1989 r. jest opiekunem bezrobotnych i potrzebujących pracy oraz duszpasterzem świata pracy diecezji radomskiej. Jest też organizatorem comiesięcznych wykładów dla ludzi pracy w domu parafialnym jezuitów przy ul. Tybla w Radomiu. Wspierał strajkujących. Jest honorowym członkiem NSZZ "Solidarność". Odznaczony przez Prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego Orderem Odrodzenia Polski. Nieoceniony przyjaciel ludzi w potrzebie, bezrobotnych, bezdomnych. Niezwykle skromny, prawy człowiek, ksiądz i zakonnik.
Hubert Czuma był też działaczem opozycji w okresie PRL. Studiował przez rok na Wydziale Filozofii Chrześcijańskiej Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego. Pracował jako duszpasterz akademicki w Łodzi, Lublinie, Gdańsku, Bydgoszczy i Szczecinie. Wspólnie z braćmi działał w niejawnej organizacji RUCH. Po jej dekonspiracji został w 1970 tymczasowo aresztowany, zwolniono go po ponad sześciu miesiącach m.in. na skutek zabiegów ze strony prymasa Stefana Wyszyńskiego.