RADOM
Ucieczki z domów coraz częstsze
Planowana od dawna, albo spontanicznie i przeważnie w emocjach - wzrasta liczba "wakacyjnych uciekinierów" z domów. Na półmetku letniej przerwy w nauce, w Radomiu odnotowano już 6 takich przypadków.
Zrozpaczeni rodzice zgłaszają się przeważnie do Ośrodka Interwencji Kryzysowej w Radomiu. Niewielu spośród nich decyduje się na kontakt z policją w obawie przed dalszymi konsekwencjami prawnymi - mówi dyrektor OIK Włodzimierz Wolski:
Z policyjnych statystyk wynika, że każdego roku z domu ucieka ponad 5 tysięcy nastolatków. Dla wielu z nich ucieczka z domu jest spełnieniem marzenia o przygodzie:
Powody ucieczek bywają bardzo różne. Niektórzy uciekają od rodziców, bo zabronili im wyjazdu z rówieśnikami. Inni wyjeżdżają ze swoją sympatią, zwłaszcza wtedy, gdy rodzice nie akceptują związku. Czasem uciekają do osoby poznanej w internecie. To szczególnie niebezpieczne, bo nigdy nie wiadomo, jakie są jej intencje. Powodem ucieczki bywa też kiepskie świadectwo i perspektywa „zepsutych” - przez rodziców - wakacji.
- Zwykle wakacyjne ucieczki są krótkotrwałe, po impulsywnej decyzji, gdy nastolatek nie może dojść z rodzicami do porozumienia. Ale ucieczki mogą też wynikać z bardzo trudnej sytuacji rodzinnej, nadużywania przez rodziców alkoholu, używania narkotyków i zaniedbywania dzieci - mówi Włodzimierz Wolski.
Nastolatki uciekają też z dobrych domów, gdzie z pozoru wszystko jest w porządku. Tu, najczęściej, powodem są trudne relacje z rodzicami - gdy nie ma zainteresowania, dzieci czują się osaczone przez rodziców lub nie pozwalają im na samodzielność. - Dlatego pierwsza, zasadnicza rzecz: rozmawiajmy z dziećmi – dodaje dyrektor:
Większość ucieczek z domu ma szczęśliwy finał, ale, jak przyznaje Włodzimierz Wolski, zdarzają się i takie z dramatycznym przebiegiem:
Najmłodszą tegoroczną uciekinierką jest 13-latka, najstarszą - 17-latka. Nastolatkowie spędzają czas w nadmorskich miejscowościach.