RADOM
Nietrafiony prezent - można oddać?
Okres świąt Bożego Narodzenia to czas, kiedy obdarowujemy się prezentami. Nie wszystkie jednak okazały się trafione. Czy można je zwrócić?
W czasie "zakupowego szaleństwa" często bierzemy towary bez głębszego przemyślenia. Kończy się to tym, że prezent świąteczny nie podoba się, powtarza lub po chwili zastanowienia sami uznajemy, że jest niewłaściwy. Co wtedy? Czy możemy go zwrócić?
- Jeżeli chodzi o sklepy stacjonarne, to nie ma takiej możliwości. Nie ma regulacji prawnej, która nakazuje sprzedawcy taki przedmiot przyjąć. Niemniej jednak, zależy to od dobrej woli. Niektóre sklepy sieciowe mają taką metodę, że można towar zwrócić - mówi Włodzimierz Zieleziński, Miejski Rzecznik Konsumentów.
Inna sytuacja występuje, jeżeli zamówimy towar przez internet. Wtedy obowiązuje regulacja dotycząca zakupu na odległość.
- Mamy możliwość oddania towaru w ciągu dwóch tygodni bez podania przyczyny. Po prostu wysyłamy towar do sprzedawcy. W sytuacji kiedy otrzymujemy towar inny niż zamówiliśmy, mamy bezwzględne prawo do zwrotu towaru, ale tutaj jest korzystne uprawnienie, bo sprzedający ponosi koszt wysyłki - tłumaczy rzecznik Zieleziński.
Skomplikowane spory występują niekiedy przy zakupie przez zagraniczne serwisy internetowe.
- W krajach Unii Europejskiej obowiązują podobne reguły ochrony konsumenckiej. Jeżeli są spory, to mamy Europejskie Centrum Konsumenckie i oni pośredniczą w załatwianiu tego typu sporów. Oczywiście pierwszym krokiem jest pójście do rzecznika konsumentów w miejscu zamieszkania - mówi Włodzimierz Zieleziński.
Zawsze można reklamować wadliwy produkt. Ochrona konsumenta z tytułu niezgodności towaru z umową trwa dwa lata.
Zdarzają się sytuacje, kiedy sklepy manipulują cenami. Wkładamy towar do koszyka, na którym jest naklejka 3,99 zł, a przy kasie okazuje się, że kosztuje 9,99 zł. Rzecznik przypomina, że obowiązuje cena na produkcie. Najlepiej w jakiś sposób ją udokumentować, np. robiąc zdjęcie.
Innym sposobem manipulacji jest sztuczne obniżanie ceny. Towar, który normalnie kosztuje 100 zł, w okresie okołoświątecznym pojawia się w podobnej cenie, ale jako promocyjny. Występuje tutaj sztuczna obniżka, np. z 200 zł do 100 zł. Rzecznik mówi, że sklepy mają do tego prawo, a klienci muszą po prostu uważać i nie dać się na to złapać.