RADOM
Mateusz D. wciąż poza więzieniem. Kasacja do Sądu Najwyższego
Sprawca śmiertelnego wypadku na ul. Mieszka I w Radomiu Mateusz D. wciąż pozostaje na wolności. Jutro ma wyznaczony trzeci termin stawienia się do Aresztu Śledczego w Radomiu w celu odbycia kary 5 lat pozbawienia wolności. Tymczasem jego obrońcy wnieśli skargę kasacyjną do Sądu Najwyższego.
Przypomnijmy, że Mateusz D. w lipcu 2017 roku spowodował wypadek na ul. Mieszka I, w którym zginęło starsze małżeństwo. Mężczyzna jadąc do szpitala znacznie przekroczył prędkość. Wyrok w tej sprawie zapadł 2 maja 2018 roku w Sądzie Rejonowym w Radomiu. Kara to pięć lat więzienia i dziesięcioletni zakaz prowadzenia pojazdów mechanicznych. Skazany miał również zapłacić córce i synowi małżeństwa, które zginęło w wypadku, po 50 tys. zł. zadośćuczynienia oraz ponad 3 tys. zł tytułem poniesionych przez strony wydatków. TU można przeczytać więcej. 31 sierpnia 2018 r. Sąd Okręgowy w Radomiu podtrzymał wyrok Sądu Rejonowego.
21 grudnia 2018 r. do Sądu Okręgowego w Radomiu wpłynęły od obrońców Mateusza D. dwie kasacje od wyroku Sądu Okręgowego z 31 sierpnia 2018 r. - Podniesione zostały zarzuty naruszenia przepisów postępowania. Jest tu zarzut, że Sąd Okręgowy lakonicznie uzasadnił postanowienie o oddaleniu wniosków dowodowych obrońcy oskarżonego, które zostały złożone na rozprawie apelacyjnej. Jest również zarzut nienależytego ustosunkowania się przez sąd odwoławczy do zarzutów podniesionych w środku odwoławczym, dotyczących wadliwości, jakimi obarczona była opinia biegłego dra inż. Jana Wrony, która była głównym materiałem dowodowym i stanowiła podstawę skazania. Jest również zarzut dokonania przez sąd odwoławczy wybiórczej oceny dowodu z dokumentu w postaci prywatnej opinii Zdzisława Stangryciuka. Sąd częściowo się nią posługiwał, a częściowo nie dał wiary. Ostatni zarzut naruszenia przepisów postępowania dotyczy nienależytego ustosunkowania się przez sąd II instancji do zarzutów z apelacji, dotyczących źródła pochodzenia alkoholu ujawnionego w organizmie pokrzywdzonego - powiedział rzecznik Sądu Okręgowego w Radomiu sędzia Arkadiusz Guza o zarzutach mec. Piotra Kruszyńskiego. Drugą apelację wniósł mec. Piotr Sieklucki. - Tu pojawiają się także zarzuty naruszenia przepisów prawa materialnego w postaci błędnej wykładni, polegającej na nieuprawnionym uznaniu, że każde zajechanie drogi będzie stanowić wymuszenie pierwszeństwa przejazdu. Obrońca nie zgadza się z ustaleniami sądu II instancji. Obrońca czyni przeciwne ustalenia, że to nie oskarżony wymusił pierwszeństwo, tylko pokrzywdzeni, którzy zginęli w tym zdarzeniu drogowym. Ponadto jest zarzut z art.46 par. 2 KK poprzez nieuprawnione zastosowanie i błędne uznanie za pokrzywdzone osób, które występowały w procesie jako osoby najbliższe osób, które zginęły i zasądzenie na ich rzecz nawiązek. Pojawia się również zarzut rażącej niewspółmierności kary. Tu są liczne zarzuty, związane z osobą skazanego, jego zachowaniem przed i po zdarzeniu - poinformował sędzia Guza.
Mateusz D. jest poza aresztem od 31 sierpnia 2018 roku. Wtedy ogłoszony został wyrok sądu II instancji i cofnięty został środek zapobiegawczy w postaci aresztu. 3 stycznia to trzeci termin stawienia się do odbycia kary. Poprzednie nie były skuteczne ze względu na chorobę i rehabilitację Mateusza D. Odebrane zostało natomiast prawo jazdy Mateuszowi D. Będzie on mógł wrócić za kierownicę w 2032 roku.