RADOM
Kleszcze ruszają na żer
Kleszcze ruszają na żer - pracownicy radomskiego Sanepidu ostrzegają przed pajęczakami. Do połowy kwietnia odnotowano już 12 przypadków boreliozy w regionie radomskim, a w Polsce ponad 3 700. W rzeczywistości zachorowań jest o wiele więcej.
Mimo że sezon na kleszcze dopiero się zaczyna, radomski Sanepid apeluje, by dokładnie oglądać ciało po powrocie ze spacerów. Borelioza może doprowadzić do paraliżu mięśni, czy w najgorszym przypadku, kleszczowego zapalenia mózgu. - Charakterystycznym objawem ukąszenia przez kleszcza jest czerwony rumień - mówi rzeczniczka Powiatowej Stacji Sanitarno - Epidemiologicznej w Radomiu Małgorzata Gregorczyk:
Kleszczom żyje się w Polsce coraz lepiej:
Liczba zachorowań na boreliozę dramatycznie wzrosła w ciągu ostatnich 20 lat. Według raportu Państwowego Zakładu Higieny, w 1998 roku zanotowano zaledwie 784 przypadki zachorowań na chorobę roznoszoną przez kleszcze. Natomiast w 2017 roku było ich już 21 516. W zeszłym roku odnotowano ponad 20 tys. przypadków zachorowań na boreliozę. Prawdopodobnie w 2020 roku będziemy świadkami prawdziwej plagi. Niestety nie ma szczepionki na tę chorobę. Przed ukąszeniem chroni jedynie odpowiedni ubiór - dodaje Małgorzata Gregorczyk:
Uważajmy, gdzie chodzimy. Gęste polany porośnięte trawą to piękne miejsca, ale niestety też idealne dla rozwoju kleszczy. Jeśli już koniecznie musimy zapuszczać się w gęste zarośla, trzeba pamiętać o grubym ubiorze. Wysokie buty, skarpetki, grube spodnie. Generalnie im bardziej zakryjemy swoje ciało, tym lepiej dla nas.
Czy wyjmować kleszcza samodzielnie? Tak, ale trzeba to zrobić w odpowiedni sposób. - To bardzo ważne, by uchwycić go pęsetą delikatnie, przy samej skórze i wyciągnąć jednym zdecydowanym pociągnięciem. Nigdy nim nie obracać. Po wyjęciu pajęczaka, należy natychmiast zdezynfekować miejsce ukąszenia - mówi Małgorzata Gregorczyk:
Swoje ofiary kleszcze rozpoznają po zapachu, ciepłocie ciała i wydychanym dwutlenku węgla. Lubią zapach kwasu masłowego, który wydziela nasza skóra, dlatego szczególnie cenią sobie „brudnych”, przepoconych żywicieli. Po dostaniu się na ciało, poszukują miejsc pokrytych cienką skórą, wilgotnych, dobrze ukrwionych. Najczęściej wybierają dół podkolanowy, uda, pachy, kark czy nasadę włosów. Podczas wkłuwania kleszcze wydzielają razem ze śliną substancje znieczulające, co powoduje, że nawet nie zdajemy sobie z sprawy z faktu ukąszenia.
Samo wkłucie się nie stanowi ryzyka. Zagrożenie pojawia się wtedy, gdy kleszcz zainfekowany jest czynnikami chorobotwórczymi, co powoduje przedostanie się patogenów do krwioobiegu żywiciela i rozwój choroby. To właśnie w ślinie kleszcza znajdują się wirusy odpowiedzialne za kleszczowe zapalenie mózgu. Oczywiście, nie każdy kleszcz musi być nosicielem wirusa, jednakże badania wskazują, że na terenach endemicznych znaczna ich część jest zakażona. Co równie ważne, szybkie usunięcie kleszcza nie zabezpiecza przed zarażeniem. Stąd tak ważna jest profilaktyka.