Radom 90.7 FM | Końskie i Opoczno 94 FM | Skarżysko Kam. 94.5 FM | Kozienice 97.9 FM
Na antenie:
PRZEBOJE Z NUTĄ NOSTALGII
Jan Pasterski
Patron dnia: św. Cecylia, dziewica i męczennica
Dziś jest: Piątek, 22 listopada 2024

RADOM

Wyrok Sądu odbiera jej dziecko

środa, 30 lipca 2014 16:15 / Autor: Magdalena Gliszczyńska
Wyrok Sądu odbiera jej dziecko
Magdalena Gliszczyńska

- Chciałam w Polsce ochrony swoich praw i praw mojego dziecka. Tymczasem moje prawa i prawa mojej córki zostały złamane - tak komentuje wyrok Sądu Rejonowego w Radomiu Małgorzata Favorita z domu Czortek.

10 lipca Sąd wydał wyrok nakazujący Małgorzacie Favorito wydanie dziecka ojcu, który stosował wobec kobiety i córki przemoc. 4,5-letnia Matylda i jej mama nie chcą wracać do Australii. - Tam musiałyśmy żyć w dramatycznych warunkach - skarży się p. Małgorzata.
Małgorzata Favorito jest wnuczką Honorowego Obywatela Miasta Radomia legendarnego pięściarza - Antoniego Czortka. - W Australii mieszkałam 15 lat od 1999 roku. Wyszłam za mąż w 2009 roku za australijczyka pochodzenia włoskiego. Urodziłam dziecko w Polsce, gdyż w małżeństwie zaczęły się konflikty, awantury, przemoc... - opowiada swoją historię Małgorzta Favorito, która uciekła do Polski do rodziców. Oto historia pani Małgorzaty: "W marcu 2008 roku poznałam mojego byłego męża Roberta Favorito - obywatela Australii o korzeniach włoskich (Sycylia). W kwietniu 2009 roku wzięliśmy ślub. Zanim poznałam Roberta byłam niezależną osoba, miałam dobrą pracę, wynajmowałam mieszkanie, uczyłam w studiu tańca, gdzie nawiązałam dużo kontaktow z ludźmi z całego świata. Po ślubie, w maju dowiedziałam się, ze jestem w ciąży bliźniaczej dwujajowej (odrębny rozwój dwu płodów). Mój były mąż zmienił się bardzo zaraz po ślubie. Stał się bardzo agresywny, zaborczy, chorobliwie zazdrosny, kontrolujący każdy mój krok, wręcz prześladujący mnie. Stałam się ofiarą przemocy domowej zarówno fizycznej, jak i psychicznej. W wyniku prześladowań poroniłam i straciłam jedno dziecko, zachowując jeden płód. Awantury powtarzały się z coraz większą częstotliwością. Robert gnębił mnie psychicznie, zastrzaszł i używał siły. Podczas jednej z interwencji policji Robert został aresztowany, a policja złożyła wniosek do Sądu o napaść, gnębienie i zastraszanie. Odbyła się sprawa w Sądzie lokalnym i mój były mąż został skazany oraz dostał zakaz zbliżania się. W konsekwencji wyrzucił mnie w siódmym miesiącu ciąży na ulicę. Pomogli mi przyjaciele i siostra, u których się zatrzymałam chwilowo. Kupiłam bilet do Polski i wyjechałam, żeby znaleźć schronienie przed tyranem u najbliższej rodziny: rodzice i najstarsza siostra. Wróciłam z sześciomiesięczną Matylda z Polski do Australii, ponieważ uznałam, że jest to mój moralny obowiązek wobec całej naszej rodziny, a przede wszystkim wobec Matyldy, której nie chciałam odbierać szansy na życie w pełnej rodzinie i poznanie ojca. Pomimo wcześniejszych wydarzeń, przemocy psychicznej i fizycznej ze strony Roberta Favorito, uwierzyłam, po jego zapewnieniach, że się zmienił i że będzie potrafił zachowywać się pozytywnie i odpowiedzialnie ze względu na dziecko. Pomyliłam się i zostałam oszukana. Piekło zaczęło się od nowa...Znów musiałyśmy uciekać. Dziecko nie miało stabilizacji, swojego miejsca, w upalna pogodę w Australii mieszkałyśmy w mieszkaniu komunalnym, nagrzanym od słońca przy 40-stopniowym upale, w którym było jak w saunie, nie mogłyśmy spać w nocy, było ciężko oddychać, a zimą wychodził grzyb na ścianach i suficie od nadmiaru wilgoci. Postarałam się o klimatyzacje, a zima musiałam grzać grzejnikiem, bo było zimno i wilgotno, ale potem okazało się, ze nie stać mnie na zapłacenie bardzo wysokiego rachunku za energie. Matylda była wiecznie przeziębiona. Roberta skandaliczne zachowanie w obecności Matyldy, agresja i przemoc miało na dziecko bardzo zły wpływ. Matylda odpychała Roberta, nie akceptowała go, miałam wrażenie, ze się go boi. W nocy budziła się z krzykiem po wizytach ojca, szczególnie, gdy zmuszał ja siłą i wbrew woli dziecka (krzyki, płacz, rozpacz) do pojechania z nim".

Jak podkreśla Małgorzata Favorito, były mąż nie wywiązywał się z nakazów sądowych, nie sprawował opieki nad córką oraz nie płacił alimentów. Rozprawa finałowa odbyła się w maju 2013 roku. Wówczas sąd wydał wyrok nakazujący z tytułu podziału majątku wypłacenie byłej żonie 15 tysięcy dolarów australijskich oraz pokrycia alimentów, których obecne zadłużenie wynosi 9 tysięcy dolarów australijskich.

W lipcu odbyła się rozprawa w Sądzie Rejonowym w Radomiu. Były mąż p. Favorito złożył wniosek o powrót Matyldy do Australii. Zdaniem matki wyrok Sądu Rejonowego w Radomiu jest niezgodny w wyrokiem sądu australijskiego, który orzekł, że to matka powinna sprawować pełną opiekę nad dziewczynką. - Sąd w Radomiu kierował się przede wszystkim artykułem dwunastym Konwencji Haskiej mówiącym o tym, że dziecko powinno „powrócić do naturalnego środowiska”. Nie wziął pod uwagę dobra dziecka i dowodów świadczących o sytuacji, która miała miejsce w Australii. Sędzia był stronniczy, tendencyjny. Większość dowodów odrzucił. Według mnie złamał zasady etyki sędziowskiej, ponieważ zachowywał się niestosownie i arogancko w stosunku do mnie, świadków i pełnomocników. Złożyliśmy oficjalne skargi do Okręgowej Rady Sądownictwa – mówi Favorito.
Kobieta opowiada swoją historię, by taka sytuacja nie spotkała już żadnego innego polskiego dziecka. Jednocześnie sprawą zainteresowała się poseł Marzena Wróbel, która twierdzi że ten przypadek jest bulwersujący. W tej sprawie zamierza wystąpić z zapytaniem do Krajowej Rady Sądownictwa, ponieważ jak twierdzi to nie jest jedyna taka sprawa w Polsce. - Polskie sądy dość często przychylają się do wniosków złożonych przez obcokrajowców o zwrócenie dziecka w tego typu wstrząsających sytuacjach – mówi posłanka Wróbel.

Obecnie kobieta i jej córka Matylda mieszka w Radomiu, ich sytuacja jest stabilna. Dziecko chodzi do przedszkola, a pani Małgorzta pracuje. Mieszkają w trzypokojowym mieszkaniu. Matylda ma swój pokój, dom, w którym czuje się bezpiecznie. Favorito ma zamiar złożyć odwołanie w sądzie wyższej instancji i oczekuje, że polskie prawo stanie po jej stronie. - Po rozprawie w Sądzie Rejonowym mam podcięte skrzydła, ale się nie poddam, będę walczyć. Mam nadzieję, że sprawiedliwości stanie się zadość – dodaje Małgorzata Favorito.