RADOM
Zderzenie samolotów pod Jedlińskiem - wstępny raport PKBWL
Państwowa Komisja Badania Wypadków Lotniczych opublikowała wstępny raport na temat zderzenia dwóch niewielkich samolotów na początku lipca nieopodal Jedlińska k.Radomia. Wynika z niego, że załogi samolotów nie widziały się do ostatniej chwili i uniknięcie zderzenia było niemal niemożliwe.
W katastrofie zginęły dwie osoby, a dwie odniosły lekkie obrażenia. Opublikowany na stronie internetowej PKBWL raport zawiera zestawienie faktów dotyczących zderzenia, nie podaje jednak jego przyczyn. Komisja nie wydała, ani nie zaproponowała zaleceń profilaktycznych.
Przypomnijmy, że do zderzenia dwóch samolotów Cessna 152 doszło 9 lipca w trakcie szkolenia kandydatów do Wyższej Szkoły Oficerskiej Sił Powietrznych w Dęblinie, podczas wykonywania tzw. lotów szkoleniowych po kręgu. W wyniku wypadku śmierć na miejscu, wskutek uderzenia uszkodzonego samolotu w powierzchnię stawu we Wsoli, poniosła załoga jednego z samolotów. Załoga drugiego, również uszkodzonego podczas zerzenia samolotu, zdołała wylądować na polu w pobliżu ulicy Piaskowej w Jedlińsku. W samolocie, który wpadł do stawu we Wsoli, zginęli młodzi mężczyźni w wieku 20 i 27 lat.
Według raportu PKBWL , 9 lipca na lotnisku Aeroklubu Radomskiego w Piastowie k. Radomia trwało szkolenie selekcyjne dla potrzeb lotnictwa wojskowego . Intensywne loty po kręgu nad lotniskiem - w załogach w składzie uczeń i instruktor - odbywały się od godz. 7 rano. Ok. godz. 11.30 wystartował jeden z samolotów Cessna 152. Ok. godz. 11.52 jego załoga poinformowała, że zakończyła zadanie. Ok. godz. 11.53 wystartował drugi samolot tego samego typu. Maszynę pilotował uczeń. W raporcie czytamy, że podczas zakrętu, gdy prawe skrzydło drugiego samolotu podniosło się do góry, instruktor zauważył, że w odległości ok. 50 m z prawej strony zbliża się inna maszyna. Instruktor przejął stery i znacznie zwiększył przechylenie w zakręcie tak, że skrzydła maszyny ustawiły się w pionie. Pomimo wykonania tego manewru doszło do zderzenia samolotów w powietrzu na wysokości ok. 800-900 stóp (czyli ok. 240-270 m) nad poziomem terenu. Samolot, który wystartował jako drugi, wszedł w korkociąg, ale instruktor wyprowadził go i wylądował na przygodnym terenie, co skończyło się kapotażem (samolot przewrócił się przez nos na grzbiet). Instruktor i uczeń wyszli z maszyny o własnych siłach. W tym samolocie - jak podaje raport - podczas zderzenia przednie podwozie zostało wyłamane w lewą stronę, drzwi po prawej stronie zostały wgniecione. Stwierdzono też ślady farby z z drugiej maszyny - po prawej stronie samolotu, na widelcu podwozia przedniego, masce silnika i u nasady zastrzału. Z kolei na śmigle znaleziono wgniecenia świadczące o uderzeniu w twardy przedmiot. Samolot, który wystartował jako pierwszy, po zderzeniu spadł na grzbiecie do stawu. Uczeń i instruktor zginęli. W tej maszynie stwierdzono brak poszycia w tylnej części kadłuba, przed usterzeniem pionowym i brak prawej połówki usterzenia poziomego.
Śledztwo ws. wypadku prowadzi też radomska prokuratura, która bierze pod uwagę różne wersje: błąd pilotów, błąd kontrolerów lotu oraz przyczyny techniczne. Śledczy nadal szukają świadków zderzenia, bo ich relacje mogą pomóc w odtworzeniu wypadku i ustaleniu jego przyczyn. Świadkowie mogą zgłaszać się osobiście, lub zadzwonić do Prokuratury Okręgowej w Radomiu, albo na policję.