Na oddziale pediatrycznym szpitala na Józefowie zajętych jest ok. 70-80% łóżek. Chorują głównie najmłodsze dzieci. - Rzeczywiście mamy do czynienia ze zwiększeniem zapadalności na infekcje spowodowane przez wirusa RSV. Wystarczy spojrzeć na oddziały pediatryczne, gdzie wśród dzieci hospitalizowanych z objawami infekcji dróg oddechowych aż 70-80 proc. jest zakażonych RSV - mówi kierownik oddziału pediatrii Paweł Strus:

W pierwszej fazie zakażenie RSV przebiega tak, jak zwykłe przeziębienie. Występuje suchy kaszel, katar, niewysoka gorączka. U znaczącego odsetka chorych na tych objawach się kończy, bo infekcja ma charakter samoograniczający się. Niestety są też pacjenci, którzy chorują ciężej i wymagają leczenia szpitalnego. Jest ono konieczne, gdy kaszel się nasila, a w drzewie oskrzelowym zalega trudna do odkrztuszenia wydzielina. Pojawia się duszność, trudności w oddychaniu. Z podobnymi objawami u swego dwumiesięcznego synka przyjechał pan Piotr:

Na początku to był zwykły kaszel. Potem dziecko zaczęło się dusić. Pojechaliśmy do lekarza i natychmiast dostaliśmy skierowanie do szpitala. Syn przebywał na oddziale przez 10 dni - mówi tata małego pacjenta.

U najmłodszych dzieci mogą występować też bezdechy, czyli przerwy w oddychaniu trwające 15-20 sekund.

Najwięcej ciężkich zakażeń wymagających hospitalizacji występuje u dzieci w wieku od 2 do 6 miesięcy. Szczególnie zagrożone są wcześniaki, które mają niedojrzały układ oddechowy i układ immunologiczny.

Wirus przenosi się drogą kropelkową, czyli np. podczas kaszlu i kichania. Ale może też przenosić się drogą kontaktową. Dzieje się tak wówczas, gdy określone powierzchnie są zanieczyszczone wydzieliną z dróg oddechowych chorego. W przypadku dzieci takimi zanieczyszczonymi powierzchniami są często zabawki.

Z najnowszych danych wynika, że tygodniowo notowanych jest ok. 270 tys. zachorowań. Połowę z tego stanowią dzieci.