RADOM
Uczestnicy radomskiego protestu robotniczego wspominają wydarzenia sprzed 47 lat
Biskup Marek Solarczyk będzie przewodniczył Mszy świętej okazji 47. rocznicy protestu radomskich robotników w czerwcu 1976 roku. Liturgia będzie celebrowana w niedzielę, 25 czerwca o godzinie 13.00 u zbiegu ulic 25 Czerwca i Żeromskiego. W tej części miasta znajduje się Pomnik Ludzi Skrzywdzonych, przy którym modlił się św. Jan Paweł II.
Mirosława Hetman była uczestniczką protestu robotniczego 25 czerwca 1976 r. w Radomiu. Została zatrzymana i pobita w trakcie tzw. „ścieżek zdrowia”. W dniu 27 czerwca 1976 r. została skazana przez Kolegium ds. Wykroczeń przy Prezydencie Miasta Radomia na karę 3 miesięcy aresztu. W dniu 6 lipca 1976 r. wszczęto wobec niej postępowanie karne na podstawie art. 236 i 237 kk. Sąd Rejonowy w Radomiu skazał ją za popełnienie przestępstwa z art. 236 kk na karę 4 miesięcy pozbawienia wolności, od drugiego zarzutu została uniewinniona. Była inwigilowana przez Służbę Bezpieczeństwa w związku z podejrzeniami o kontakty z Komitetem Obrony Robotników.
Mirosława Hetman wspomina, że 25 czerwca 1976 roku była w okolicach budynku Komitetu Wojewódzkiego PZPR. - Milicja wkroczyła do akcji, aby rozproszyć tłum ludzi. Pomagali im funkcjonariusze ZOMO. Uciekaliśmy bocznymi uliczkami do centrum miasta, w okolice komendy milicji, bo wielu znajomych zostało aresztowanych. Ja również zostałam zatrzymana - wspomina Mirosław Hetman.
W komendzie przeszła "ścieżki zdrowia". - Źle wspominam ten dzień. Koszmary mam do dzisiaj. Zapamiętałam krew i włosy na podłodze oraz opuchnięte twarze osób od bicia pałkami. 47 lat temu walczyliśmy o wolność i chleb. Ludzie poszli walczyć przeciwko komunie. Wielu zastanawiało się nad tym, jak Polak mógł Polakowi tyle krzywd wyrządzić. Najgorsze jest to, że oprawcy wciąż nie zostali osądzeni - powiedziała Mirosław Hetman.
Stanisław Kowalski, Prezes Stowarzyszenia Radomski Czerwiec '76 opowiada, że ciężko wspomina każdą rocznicę protestu robotniczego. - Źle wspominam "ścieżki zdrowia" w komendzie. Był ustawiony szpaler milicjantów. Wiedzieli jak bić. Wszystko było przygotowane. Na komendzie modliliśmy się, aby zawieźli nas jak najszybciej do więzienia – opowiada Stanisław Kowalski.
W czerwcu 1976 r. robotnicy zaprotestowali przeciw wprowadzanym przez władze podwyżkom cen żywności. Zastrajkowało łącznie około 60 tys. osób z 97 zakładów w 24 województwach. Na ulicach Radomia, Ursusa i Płocka odbyły się pochody i manifestacje, które przerodziły się w starcia z milicją.25 czerwca w Radomiu doszło do walk ulicznych. Zginęły dwie osoby – Jan Łabędzki i Tadeusz Ząbecki, przygnieceni przyczepą ciągnikową wypełnioną betonowymi płytami, którą sami próbowali zepchnąć w kierunku milicjantów.
Uczestnicy protestów, przez rządzących nazwani pogardliwie „warchołami”, poddani zostali brutalnym represjom. Byli bici na tzw. ścieżkach zdrowia i wyrzucani z pracy. Niektórzy pozostali inwalidami na całe życie. Do dzisiaj nie zostali osądzeni ani wydający polecenia, ani wykonawcy – członkowie ZOMO i pracownicy SB.