REGION
Leśnicy apelują o niewypalanie traw
Wszystkie służby odpowiedzialne za bezpieczeństwo apelują rozwagę przy wykonywaniu prac porządkowych w polu i na pastwiskach. Tylko w ubiegłym roku, poprzez umyślne działania doszło do 12 pożarów lasów na terenie podległym Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Radomiu. W stan gotowości od 8 marca postawieni są leśnicy, strażnicy oraz samoloty typu Dromader, stacjonujące w podradomskim Piasecznie. - Każdy pożar, także trawy to są nie tylko straty finansowe, ale też straty ekologiczne. (…) Aby nie doszło do pożaru lasu, płonące pastwisko czy nieużytek musi być natychmiast ugaszone – tłumaczy Barbara Iwańska z Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Radomiu. I dodaje, że godzina pracy samolotu gaśniczego kosztuje 7 tysięcy zł.
Za celowe podłożenie ognia, Straż Leśna może ukarać mandatem w wysokości do 500 zł. Z kolei Straż Pożarna nakłada już dziesięciokrotnie wyższe kary.
Rolnicy przyłapani na procederze wypalania traw muszą się liczyć z odebraniem dopłat bezpośrednich. Jak podkreśla Agnieszka Marasek z Mazowieckiego Ośrodka Doradztwa Rolniczego, gleba, na powierzchni której doszło do pożaru przez wiele lat nie nadaje się do użytku. - Ta ziemia niszczeje, jałowieje. Jest zupełnie nieurodzajna – wyjaśnia Agnieszka Marasek.