Radom 90.7 FM | Końskie i Opoczno 94 FM | Skarżysko Kam. 94.5 FM | Kozienice 97.9 FM
Na antenie:
PRZEBOJE Z NUTĄ NOSTALGII
Agnieszka Morawska
Patron dnia: św. Cecylia, dziewica i męczennica
Dziś jest: Piątek, 22 listopada 2024

REGION

Nie boom, ale nadzieja na więcej dzieci

piątek, 03 lutego 2017 22:03 / Autor: Jakub Szczechowski
Nie boom, ale nadzieja na więcej dzieci
fot. https://pixabay.com
Jakub Szczechowski

Z najnowszych danych Głównego Urzędu Statystycznego wynika, że w 2016 roku w Polsce urodziło się 16 tys. więcej dzieci w niż w roku 2015. Czy to już baby boom? Dane z regionu nieco chłodzą optymizm, ale też dają nadzieję.

Z pewnością można mówić o dobrej tendencji. Choć dane ogólnopolskie są znacznie bardziej optymistyczne niż lokalne. Porównaliśmy liczbę aktów urodzenia, wydanych przez Urzędy Stanu Cywilnego w większych ośrodkach. I tak w 2016 roku  w Radomiu wydano 3647 aktów, rok wcześniej 101 aktów mniej, ale w 2014 roku ponad 50 więcej niż w 2015 roku. W Kozienicach odnotowano też wzrost o niemal 100 aktów (z 676 na 773), a z 2015 na 2014 rok zaledwie 35 więcej. Ta setka jak na Kozienice robi wrażenie, ale należy od razu spojrzeć na dane z Pionek. W ostatnich latach takich aktów wydawano ok. 400, ale w 2016 roku - 268. Czemu? W połowie roku pionkowski szpital przestał przyjmować porody. Z pewnością wiele pionkowianek zdecydowało się na poród w Kozienicach, a za tym idzie też rejestracja dziecka. Co ciekawe liczny spadają w Iłży. W 2014 roku było to 306 aktów urodzenia, w 2015 - 263, a w 2016 roku - 246. Podobnie spada w Lipsku (2014 - 314, 2015 - 243, 2016 - 279) i Grójcu (2014 - 681, 2015 - 694, 2016 - 600). Te spadki mogą być mylące, ponieważ wiele matek decyduje się na poród w dużych miastach, wręcz metropoliach. Mobilność, moda, większe zaufanie do opieki medycznej powodują, że wzrasta liczba rejestracji w Warszawie, Łodzi czy Kielcach.

Takie dane obrazują sytuację w południowej części woj. mazowieckiego. Porównaliśmy jeszcze jak to wygląda w Końskich i Opocznie. W Końskich to odpowiednio w 2014 roku - 541, 2015 - 511, a w 2016 - 520 wydanych aktów urodzenia.Urząd Stanu Cywilnego w Opocznie wydał w 2014 roku - 619 aktów urodzenia, w 2015 - 580, a w 2016 - 600. Bogusława Stefaniak, kierownik USC w Opocznie wspomina lata 70. czy 80., kiedy było sporządzanych takich aktów ok. 2 tys., a na początku XXI wieku - ok. 1 tys.

O dane poprosiliśmy także Urząd Statystyczny w Warszawie, który porównał liczbę urodzeń na 30.06.2015 i 30.06.2016 roku. W Radomiu to odpowiednio 946 i 992, w Kozienicach - 83 i 74, w Pionkach - 70 i 71, w Przysusze - 36 i 19, w Lipsku - 27 i 22, w Zwoleniu - 28 i 40, w Białobrzegach - 41 i 31, w Grójcu - 85 i 88, w Szydłowcu - 47 i 52, w Iłży - 13 i 13, w Skaryszewie - 22 i 24, w Drzewicy - 15 i 18. Statystyki te dotyczą wyłącznie obszaru miejskiego.

Dane statystyczne są bardzo zróżnicowane. - Z tego, co widać w naszym regionie jest zahamowanie wcześniejszego spadku, ale to nie jest jeszcze jakiś wzrost, który byłby widoczny, obserwowalny i pozwoliłby powiedzieć, że liczba będzie wzrastać - mówi socjolog dr Maria Gagacka, która podkreśla jednocześnie, że rok czy nawet dwa lata nie tworzą jeszcze trendu.

O ile liczba wydawanych aktów urodzenia w miastach regionu w żadnej mierze nie wskazuje na baby boom, o tyle dr Gagacka dostrzega kilka powodów, dla których dzietność może wzrosnąć. To wola posiadania przez Polaków więcej niż jednego dziecka, to spadający poziom bezrobocia i zmiany zachowania pracodawców, to świadczenia dla rodzin, to rozwijająca się infrastruktura jak żłobki, przedszkola, place zabaw i to także wejście w aktywność rozrodczą pokolenia wyżowego z lat 80-tych.

Z pewnością plany prokreacyjne rodzin wspierają świadczenia: tzw. kosiniakowe dla nieubezpieczonych matek np. studiujących czy bezrobotnych oraz program Rodzina 500 Plus. Jednak trudno na razie oceniać jak znaczący jest to wpływa na dzietność w Polsce. Potrzeba czasu, aby ocena nie była polityczna, ale naukowa.

Trzeba z nadzieją patrzyć na rozwój sytuacji demograficznej i pamiętać, że od lat 90. XX w. wartość współczynnika dzietności kształtuje się poniżej 2, podczas gdy wielkość optymalna to 2,12.