REGION
Dyżurny strażak uratował niemowlaka
Dyżurny białobrzeskiej straży pożarnej mł. kpt. Hubert Górka uratował życie 2,5 -miesięcznego dziecka. Poinstruował ojca niemowlaka jak skutecznie udzielić pierwszej pomocy.
Telefon w dyżurce Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej zadzwonił o godz. 19.34. Było to 21 sierpnia. Dyżurny usłyszał w słuchawce głos przerażonej kobiety. - Odebrałem telefon. 2,5-miesięczne dziecko przestało oddychać. Jest sine. Straszne zamieszanie było. Trzeba było jakieś działania podjąć do przyjazdu karetki pogotowia, starać się udrożnić drogi oddechowe dziecka, żeby przywrócić czynności życiowe - opowiada nam Hubert Górka. Tata z telefonem przy uchu wykonywał to, co mówił mu strażak. Szczęśliwym finałem był płacz dziecka w słuchawce. Dyżurny nie rozłączał się jednak aż do przyjazdu pogotowia. Dziecko trafiło na obserwację do radomskiego szpitala, ale jego stan był już stabilny. - Taka jest moja praca. Dzwoni telefon i nie wiesz, co po tamtej stronie jest. Trzeba być przygotowanym w każdej chwili, w każdej sekundzie. Każdego to może spotkać. Też jestem ojcem i to na pewno dla rodziców szok. Bardzo się cieszę, że wszystko dobrze zakończyło się - mówi dyżurny białobrzeskiej straży pożarnej.