Rolnicy domagają się zmian w polskiej polityce rolnej, w Ministerstwie Rolnictwa, a także wyrównania szans rozwoju między rolnikami w Polsce, a w krajach zachodnich.

Wśród postulatów protestujących dziś rolników znalazły się m.in dokładne kontrole towarów wwożonych do Polski oraz firm sprowadzających towary zza granicy przez Główny Inspektorat Sanitarny czy Państwową Inspekcję Ochrony Roślin i Nasion, wyrównanie dopłat obszarowych w Unii Europejskiej bądź ich całkowita likwidacja, a także wprowadzenie bardzo dokładnego oraz ujednoliconego oznaczania kraju pochodzenia produktów rolnych na opakowaniach.

Obecnie duży problem stanowią ziemniaki. Sprowadzane zza granicy, z niezbyt widocznym oznaczeniem krajem pochodzenia, są o wiele tańsze w marketach niż na targowiskach. Konsumenci mają wrażenie, że kupują młode, polskie ziemniaki.

Na nieuczciwą konkurencję skarżą się także handlujący na jednym z radomskich targowisk. Przyznają jednocześnie, że na ich stoiskach również można kupić sprowadzane warzywa, mają także ziemniaki z Polski. Zauważają również, że chociaż supermarkety wielokrotnie zabierają klientów, to są również tacy, którzy przyjeżdżają specjalnie, by kupić świeże warzywa:

Klienci przyznają, że rzadko, albo w ogóle nie kupują warzyw i owoców w supermarketach, a jeśli zdecydują się na taki zakup, to czują różnicę w smaku:

Środowy protest rolników komentuje poseł Robert Telus - członek komisji Rolnictwa i Rozwoju Wsi. - Ja jestem zwolennikiem protestu wtedy, gdy przy stole skończą się argumenty. W tym momencie minister przyjął rolników kilkukrotnie, jeśli chodzi o problem ziemniaków, to nie jest nowy problem:

Protestujący domagają się również wyrównania dopłat obszarowych w Unii Europejskiej. Rolnicy w swoich postulatach domagają się również m.in realnego zwalczania wirusa ASF i wypłaty rolnikom odszkodowań za wybicie zwierząt z przyczyny ASF oraz naprawy stosunków dyplomatycznych oraz relacji handlowych z Rosją.