REGION
Mafia stroiszowa niszczy nasze lasy
Na grobach naszych bliskich znajdą się wkrótce znicze i wiązanki. Z tymi ostatnimi związana jest akcja "Stroisz". Gałązki jodłowe, wykorzystywane do wykonywania wiązanek, niestety często pozyskiwane są w sposób nielegalny.
Leśnicy szacują, że nawet 90% jedliny na rynku pochodzi z nielegalnego źródła. - Ten proceder niestety się nasila. To są wandale, którzy nie mają żadnego sumienia, okaleczają drzewka od samego dołu do samej góry. Jodełki, które są oberwane z gałązek, wegetują. Pozostaje im tylko pęd szczytowy, parę gałązek na górze i to wszystko. Nie ma możliwości, żeby takie drzewo normalnie się rozwijało - mówi nadleśniczy Nadleśnictwa Radom Jerzy Jacek Karaśkiewicz.
Na terenie lasów świętokrzyskich działa kilkanaście szajek stroiszowych. Atakują nadleśnictwa przemiennie. - Dziś dla przykładu Skarżysko. Jeśli zostanie spłoszony, atakuje przykadowo Włoszczowę, Łagów lub Daleszyce. Nigdy nie działają jednocześnie. Mają też świetną informację między sobą - mówi Sławomir Sieczka, komendant straży leśnej w Nadleśnictwie Skarżysko.
Kradzież stroiszu to zorganizowana przestępczość, za którą idą duże pieniądze. - Przyjeżdża grupa 8-9 osób. Samochód, który ma odebrać stroisz, stoi poza lasem. Dwie grupy uderzają w las w różne rejony. Jedna czy dwie osoby pilnują czy nie ma ruchu leśniczego czy podleśniczego, straży leśnej, czy policja się nie kręci. 4-osobowa grupa jest w stanie przygotować 4-5 m3 w czasie do 2 godzin. Wiązane to jest w wiązki. Samochód wjeżdża, jest obstawiana droga, odbiera towar i wyjeżdża w kierunku Warszawy czy Łodzi - opisuje proceder Sławomir Sieczka. Zysk za 4-5 m3 stroiszu może wynieść nawet 8 tys. zł.
Odpowiedzią na proceder jest akcja "Stroisz". Działania prowadzone są w październiku i listopadzie, ale też przed Świętami Bożego Narodzenia. Prowadzone są całodobowe patrole. Leśnicy z policją i strażą miejską kontrolują punkty sprzedaży stroiszu pod kątem posiadania dokumentów potwierdzających legalność pochodzenia oferowanego towaru.
Złapani na gorącym uczynku mogą spodziewać się mandatu w wysokości do 500 zł i skierowania sprawy do sądu. To jednak nie odstrasza.
Aby kara miala charakter odstraszający kradzież stroiszu musiałaby zostać zakwalifikowana jako przestępstwo a nie wykroczenie. O zmiany w prawie zabiegają leśnicy.
Kupując wiązankę na grób swoich bliskich, warto zapytać o pochodzenie gałązek, z których została zrobiona. Uczciwy sprzedawca ma asygnatę lub fakturę, którą chętnie okaże. Sama akcja "Stroisz" potrwa do 3 listopada. W ubiegłym roku w czasie akcji „Stroisz" na terenie RDLP w Radomiu strażnicy stwierdzili 9 przypadków nielegalnego pozyskania gałązek, skontrolowali 168 pojazdów i 142 osób. Prowadząc działania związane z akcją odnaleziono również 18 wnyków oraz 7 stwierdzonych przypadków kradzieży drewna. Nałożono 15 mandatów i zastosowano ponad 90 pouczeń.
foto: RDLP Radom