Początek meczu należał do ROSY. Radomianie szybko wyszli na prowadzenie, które utrzymywali niemal przez całą pierwszą kwartę. Przy wyniku 17:13 goście zdołali jednak zdobyć cztery punkty i wyrównać.

W drugiej kwarcie zdecydowanie lepsza była ROSA. Goście co prawda wyszli na jednopunktowe prowadzenie, ale w kolejnych minutach skuteczniejsi byli radomianie. ROSA wygrała drugą odsłonę 20:13 i na przerwę zeszła z prowadzeniem 37:30.

Początek trzeciej kwarty to znowu dobra gra ROSY. Radomskie Smoki były niezwykle skuteczne i w pewnym momencie przewaga wynosiła aż 14 punktów (46:32). Przy wyniku 50:37 coś się jednak zaczęło psuć. Goście seryjnie zdobywali punkty i do końca trzeciej odsłony zbliżyli się na dwa „oczka” (52:50).

Wielkie emocje czekały kibiców w ostatniej części meczu. Energa lepiej weszła w czwartą kwartę i wyszła na prowadzenie 57:52. Co prawda ROSA szybko odrobiła część straty, ale wciąż wynosiła ona 1-3 punkty. 30 sekund przed końcem meczu trafił Michał Sokołowski i radomianie wyszli na prowadzenie 67:66. Po tej akcji o czas poprosił trener gości. 5 sekund przed końcem trafił Lewis i na tablicy było 67:68. O czas natychmiast poprosił trener Wojciech Kamiński. Szybko rozegrana akcja, piłka trafiła do Witki, ale ten niestety nie trafił. ROSA przegrała 67:68.

Radomskie Smoki przerwały tym samym serię 6 wygranych z rzędu. Kolejny mecz już w najbliższą sobotę (25 marca). ROSA zagra na wyjeździe z Polfarmexem Kutno.

ROSA Radom - Energa Czarni Słupsk  67:68 (17:17, 20:13, 15:20, 15:18)