ROSA Radom rozpoczęła mecz od prowadzenia. Po pierwszej kwarcie „Radomskie Smoki” miały 4 punkty przewagi (24:20). W drugiej Stelmet odrobił stratę, a nawet wyszedł na prowadzenie (42:40).

Trzecią kwartę ROSA rozpoczęła od rzutu za dwa punkty. Następnie Igor Zajcew trafił rzut wolny i radomianie wyszli na prowadzenie (43:42). Kolejne minuty należały jednak do Stelmetu i to gospodarze wygrywali 48:45 po trafieniu Kelatiego. ROSA w połowie trzeciej kwarty odrobiła stratę (54:54). Podopieczni Wojciecha Kamińskiego wypracowali nawet 7 punktów przewagi (65:58), jednak ostatnie słowo należało do Stelmetu – Mokros trafił za trzy.

Czwarta kwarta to prawdziwy rollercoaster! Na początku ROSA powiększyła prowadzenie do 9 punktów (70:61). Radomianie długo prowadzili, ale przy stanie 81:74 coś się zacięło. Gospodarze przeprowadzili kilka skutecznych akcji i i na tablicy mieliśmy 83:81 dla zielonogórzan. Serię Stelmetu przerwał „trójką” Daniel Szymkiewicz. Kilkadziesiąt sekund później gospodarze znowu prowadzili – 86:84. Stan gry wyrównał Michał Sokołowski, który wykorzystał dwa rzuty wolne. Po chwili „Sokół” dorzucił „trójkę”. Na 9 sekund przed końcem celnie za dwa punkty rzucił Dragicevic i Stelmet zbliżył się na jedno „oczko”. O czas poprosił trener Wojciech Kamiński. Akcja ROSY została przerwana faulem, a dwa rzuty wolne wykorzystał Patrik Auda. Na 5 sekund przed końcem o czas poprosił trener Stelmetu, ale niewiele to zmieniło. ROSA Radom sprawiła ogromną niespodziankę i pokonała Stelmet 91:88!

Stelmet Zielona Góra – ROSA Radom 88:91 (20:24, 22:16, 19:25, 27:26)