RADOM
Brakuje maseczek, rękawiczek i fartuchów dla lekarzy na Józefowie!
Brakuje podstawowych środków ochrony dla lekarzy i pielęgniarek w szpitalu na Józefowie. Na wyczerpaniu są zapasy maseczek, fartuchów i rękawiczek. Możliwe jest wstrzymanie zaplanowanych operacji.
Środków ochrony dla lekarzy zaczęło brakować ze względu na zwiększone potrzeby związane z epidemią koronawirusa. Mazowiecki Szpital Specjalistyczny w Radomiu zwrócił się z prośbą o pomoc do wojewody. Wciąż jednak nie otrzymał odpowiedzi.
- Jeśli będzie taka sytuacja, że nie dostaniemy wsparcia od wojewody i jeśli nasi kontrahenci nie dostarczą nam sprzęty jednorazowego użytku, typu maseczki, rękawiczki, fartuchy ochronne, które są niezbędne do wykonania operacji, będziemy musieli zawiesić operacje planowe - mówi dyrektor ds. pielęgniarstwa i średniego personelu medycznego szpitala na Józefowie.
Szpital ma przygotowaną rezerwę, ale jest ona przeznaczona dla ciężkich i nagłych przypadków.
- Wszędzie mówi się o tym, że sytuacja, jeśli chodzi o zaopatrzenie jest dobra, że są pieniądze, że jesteśmy przygotowani. My możemy powiedzieć, że nie jesteśmy do końca przygotowani, bo wysłaliśmy całą masę zamówień do naszych kontrahentów i dostajemy zwrotnie informację, że brak jest zapasów. W szczególności chodzi o maski, fartuchy i okulary ochronne - mówi Krzyszof Zając wiceprezes szpitala.
Wiceprezes Łukasz Skrzeczyński mówi, że Mazowiecki Szpital Specjalistyczny apeluje do wojewody o pomoc.
Na rynku środki ochrony podstawowej są, ale w niewystarczających ilościach. Niektóre firmy wykorzystują również epidemię i zawyżają ceny.
- Mamy pisma z firm, które proponują nam sprzedaż małych ilości po 5 złotych za maskę, a do tej pory mieliśmy zgodnie z umową 18 groszy - dodaje wiceprezes Zając.
Ewa Golonka mówi, że Mazowiecki Szpital Specjalistyczny jest pomijany, bo nie ma oddziału zakaźnego. Jest natomiast lecznicą rezerwową w przypadku epidemii dla szpitala przy ul. Tochtermana.
W związku z sytuacją kryzysową szpital zlecił firmie prywatnej szycie maseczek.
- Chwytamy się wszystkiego, co możliwe i co może spowodować, żeby szpital mógł dalej funkcjonować - tłumaczy Łukasz Skrzeczyński.
Potrzeby szpitala na tę chwilę są szacowane na około 3,5 mln złotych.
Czekamy na komentarz wojewody mazowieckiego w tej sprawie.