Bilans Dnia
Marszałek Karczewski: jeśli tak było, to jestem wściekły
Dzisiaj gościem Bilansu Dnia był wicemarszałek Senatu Stanisław Karczewski, który przez kilka dni dyżurował w szpitalu w Nowym Mieście nad Pilicą. To właśnie ta lecznica doświadczyła najbardziej skutków koronawirusa.
- Obecnie przebywam w Przytyku, gdzie mam mieszkanie. Jestem w stałym kontakcie z żoną, która przygotowała dla mnie prowiant na czas kwarantanny. W tym czasie dużo czytam, przeglądam informacje, głównie dotyczące koronawirusa - opowiada Radiu Plus Radom wicemarszałek Senatu.
Jego kwarantanna to efekt jego dyżuru w szpitalu w Nowym Mieście nad Pilicę, gdzie został skierowany przez wojewodę mazowieckiego, Konstantego Radziwiłła. - Jesteśmy po kumulacji epidemii w szpitalu. Zarażona została duża część personelu medycznego. Na szczęście, wszyscy czują się dobrze. Kilka osób było w szpitalu, część została wypisana. Ja miałem dyżur na oddziale chirurgicznym i wewnętrznym. Pacjenci potrzebowali wsparcia, rozmowy, bo byli pełni obaw i lęku. To również istotna część pracy lekarza - powiedział marszałek Karczewski.
Zaapelował, aby zostać w domu. - Dotyczy to szczególnie osób, które wykazują objawy infekcji. Pobyt w domu to główny element walki z koronawirusem. Bądźmy szczerzy w rozmowie z lekarzem. Trzeba mówić o wszystkim. Jeśli był kontakt z kimś z zagranicy, to trzeba o tym powiedzieć - powiedział gość Bilansu Dnia.
Marszałka Karczewskiego zapytaliśmy również o to, czy nie złości się na kolegów po fachu, którzy wrócili z krajów ryzyka: Włoch, czy Indii i przystąpili do pracy nie zgłaszając tego faktu w Sanepidzie. Dzisiaj wielu z nich okazuje się być zakażonymi. - Jeśli tak było, to jestem wściekły. To bardzo źle. Na szczęście większość lekarzy i społeczeństwa zachowuje się bardzo racjonalnie. Przy okazji chciałbym podziękować wszystkim lekarzom i pielęgniarkom, którzy wykazali się wielkim hartem ducha w walce z koronawirusem w Nowym Mieście nad Pilicą - powiedział Stanisław Karczewski.
Zapytaliśmy go również o to, czy zna wpis dyrektora szpitala w Nowym Mieście nad Pilicą, która nie zauważyła roli wicemarszałka Senatu w pełnieniu dyżuru w lecznicy. - Wpis został wykasowany. Nie chcę wypowiadać się w tej sprawie. Nie chcę żadnej wojny politycznej. Sprawy nie było - stwierdził marszałek Karczewski, dziękując przy okazji prezesowi Tomaszowi Skurze z Mazowieckiego Szpitala Specjalistycznego w Radomiu, który przyjął część pacjentów z Nowego Maista nad Pilicą.
Marszałek Karczewski jest zdania, że w Polsce jest wystarczająca liczba testów. - Problem leży gdzie indziej. Powinny się badać te osoby, które mają wskazania do tego. Mówi się, że w Niemczech robi się dużo testów. Jedna z moich koleżanek robiła takie badania dwukrotnie. Po co? Ja jestem obecnie na kwarantannie, ale badanie wykonam dopiero za 7 dni. Tak powinno być – przekonywał gość Bilansu Dnia, z którym rozmawiał Radosław Mizera.
Posłuchaj całego wywiadu: