Walentynki kojarzą się ze wszechobecnymi serduszkami, słodkościami w sensie deserowym, ale także przesłodkim klimatem. Święto Zakochanych najbardziej popularne jest wśród młodych. Zapytaliśmy ich jakie znaczenie ma dla nich to święto i jak je chcą spędzić.

Walentynki to idealna okazja na romantyczną randkę. Pary wychodzą do kina, restauracji, na koncert itd. Z drugiej strony mamy Środę Popielcową. Rozpoczynamy Wielki Post. W kościele słyszymy: "Prochem jesteś i w proch się obrócisz" czy "Nawracajcie się i wierzcie w Ewangelię". Wchodzimy w okres liturgiczny, w którym rozważamy Mękę Pańską, szczególnie wpatrujemy się w krzyż, czynimy pokutę, odmawiamy sobie niektórych przyjemności. I jak to połączyć?

Żadnej sprzeczności nie widzi diecezjalny duszpasterz młodzieży ks. Mariusz Wilk. - Jeżeli Walentynki to święto miłości i zakochanych, to trzeba je spędzić w takim klimacie i ja nie widzę żadnej kolizji, która dotyczy Środy Popielcowej. Dla człowieka wierzącego jest to sprawa oczywista. To jest dzień, w którym rozpoczynamy Wielki Post, a zatem człowiek wierzący wie jak się zachować i na pewno fantazja zakochanych młodych ludzi może nas znowu zaskoczyć i nie będzie tutaj żadnego dylematu moralnego. Nie chodzi o atmosferę, ale chodzi o to, że spotykam się z osobą, którą kocham. W sumie dla zakochanych nie ma znaczenia, czy to będzie ławka w parku czy wspólny spacer po ośnieżonym lesie, czy to będzie restauracja, czy wyjście do kina, czy to będzie, daj Boże, wspólna modlitwa i pójście do kościoła, bo to Środa Popielcowa. Dla prawdziwie zakochanych to jest super okazja, żeby sobie uświadomić, czym jest Wielki Post. To Bóg z miłości do człowieka umiera, a zatem chcę kochać tak jak Pan Bóg, bo przecież on jest Miłością. Jeżeli chcę w życiu kierować się prawdziwą miłością, uczyć się jej i pielęgnować w swoim życiu  to to jest dobra okazja, żeby powiedzieć: Panie Jezu. To my, zakochani. Pomóż nam, żeby ta miłość była prawdziwa - mówi ks. Mariusz Wilk.