Rodzina, parafianie i przyjaciele pożegnali proboszcza, ks. Mariana Darowskiego,

- Pozostanie na długo we wspomnieniach bliskich, to był wspaniały człowiek z zasadami... wspominamy go bardzo dobrze i będzie nam go brakowało, bo to nie tak miało się skończyć - mówi nam jedna z parafianek

W homilii bp Piotr Turzyński przypomniał początek drogi powołania  ks. Darowskiego

- W sandomierskim seminarium na wirydarzu znajduje się figura Jezusa Dobrego Pasterza. Pan Jezus dźwiga na ramionach owcę, może słabą, może zagubioną, odnalezioną. Tak klerycy którzy przechodzą obok figury Chrystusa Dobrego Pasterza uczą się, żeby być jak Pan Jezus i żeby nieść człowieka ku Bogu. Ks. Marian tak dojrzewał i takie było jego życie - niósł ludzi. Pewnie wiele moglibyście o tym powiedzieć zwłaszcza z tajemnic konfesjonału, spotkań, modlitwy i bycia księdzem pośród was drodzy parafianie - mówił kaznodzieja.

Ksiądz kanonik Marian Darowski urodził się w 1953 roku. Święcenia kapłańskie przyjął 3 czerwca 1978 roku w Sandomierzu z rąk Sługi Bożego Księdza Biskupa Piotra Gołębiowskiego. Był między innymi wikariuszem w parafiach: Podwyższenia Krzyża Świętego w Rajcu, Najświętszego Serca Jezusowego w Radomiu, pracownikiem Sądu Kościelnego w Radomiu oraz proboszczem w Lipowym Polu. Od 2008 roku był proboszczem parafii św. Franciszka z Asyżu w podradomskiej Wielogórze i wicedziekanem dekanatu jedlińskiego.