Wśród kwestujących na ponad 200-letniej nekropolii przy Limanowskiego był Sławomir Adamiec ze Społecznego Komitetu Ochrony Zabytkowego Cmentarza Rzymskokatolickiego w Radomiu. Kwesta odbywa się po raz 34. Do tej pory komitetowi udało zgromadzić środki, dzięki którym odnowiono 20 nagrobków.

W 2025 roku zostanie poddany renowacji zabytkowy nagrobek ks. Justyna Łady, uczestnika powstania styczniowego. Nagrobek jest w bardzo złym stanie. Ma ponad 100 lat. - Płyta pokrywająca grób jest bardzo mocno pochylona. To spowodowało, że pomnik nagrobny jest mocno odchylony. Na szczycie pomnika był krzyż. Pod wpływem przechylenia, spadł. Obecnie leży na płycie nagrobnej - wyjaśnił Adamiec.

Dodaje, że zbiórki są bardzo ważne. - Nie tylko dla samych społeczników, ale i każdego z nas, bo tutaj leżą nie tylko nasi przodkowie, ale tutaj są również ci, którzy tworzyli kulturę. Bardzo się cieszymy, że radomianie do tych puszek wkładają swoje pieniądze. Bogu dziękować, że rzeczywiście udaje się każdego roku dokonać renowacji przynajmniej jednego nagrobka – dodaje Sławomir Adamiec.

Wśród kwestujących był też Paweł Łuk-Murawski z Grupy Rekonstrukcji Historycznej III Okręgu Policji Państwowej oraz Szwadronu Ziemi Radomskiej. - Dlaczego się angażujemy? Bo to jest nekropolia najstarsza. Leży tu w wielu zasłużonych radomian. Wielu z nich jest zapomnianych, nagrobki są już bez opieki rodziny. Nasz społeczny komitet dba to, żeby te nagrobki odnawiać i taka jest idea tej kwesty - powiedział społecznik.

Radomianie chętnie wspierają kwestę. - Każdy widzi, że odnawiane są tak pięknie nagrobki, które mają prawie 200 lat. To są przepiękne dzieła sztuki. Uważamy, że na szczytny cel zawsze trzeba zbierać - mówili wspierający zbiórkę.

Na cmentarzach kwestują także wolontariusze Hospicjum Królowej Apostołów. Dochód zasili zakończenie budowy stacjonarnego hospicjum w Sołtykowie koło Radomia. Wolontariuszka Monika Szczepanik opowiada, że hojność radomian jest niesamowita. - Przyjechałam dzisiaj przed 9.00 i ciągu 3 uzbierałam 300 zł. Jestem pełna podziwu i pod wrażeniem, że praktycznie co druga osoba zatrzymuje się i coś wrzuca. Ta kwestia jest o tyle ważna, że my jesteśmy cały czas w trakcie budowy hospicjum stacjonarnego i musimy je wykończyć, wstawić okna, czy drzwi. Potrzeby są ogromne, takiej placówki w Radomiu i okolicach w ogóle nie ma - powiedziała wolontariuszka.