Wydarzenia
Do apteki tylko w pilnych sprawach!
Farmaceuci apelują do mieszkańców, by do aptek przychodzili tylko w pilnych sprawach! Niepokojące są kolejki, które ustawiają się w radomskich aptekach. To zagrożenie dla kupujących i farmaceutów.
Mimo zaostrzonych środków ostrożności i apeli o niewychodzenie z domów, wiele osób odwiedza apteki i robi zakupy, które z pewnością mogą poczekać. Problem zgłosiła do naszej redakcji Anna Głuch mgr. farmacji, która pracuje w jednej z aptek w centrum Radomia. Jak informuje, w ostatnich dniach nie brakuje osób, które przychodzą do apteki. Niestety nie robią zakupów niecierpiących zwłoki. Zaopatrują się w preparaty, które nie są pierwszej potrzeby, z ich zakupem na pewno można poczekać. Są to m.in. farby do włosów, suplementy diety, czy skarpetki złuszczające, wiele osób chce robić też zapasy leków. Dlatego farmaceuci apelują o rozsądek i ostrożność.
- W obecnej sytuacji bardzo ciężko nam się pracuje. Chcemy uświadomić pacjentów, żeby do apteki przychodzili tylko po leki pierwszej potrzeby. Tym bardziej, że przy zamkniętych przychodniach zwiększa się ilość pacjentów w aptekach – mówi farmaceutka Anna Głuch.
Jednocześnie zwraca się z prośbą, by do apteki przychodzić tylko po leki. - To nie jest czas na zakup kosmetyków, suplementów diety. Często odwiedzają nas seniorzy, którzy nie powinni wychodzić. Pacjenci są zniecierpliwieni. Awanturują się i nie stosują do wytycznych w aptece. Nie rozumieją, że to również w trosce o ich zdrowie i bezpieczeństwo. Apteki pracują w okrojonym składzie, ponieważ pracownicy są na zwolnieniach urlopach. Z kolei pomoce apteczne, czy osoby sprzątające rezygnują z pracy. Same sprzątamy i dezynfekujemy apteki – zauważa nasza rozmówczyni.
Dodaje, że apteki i farmaceuci nie mają wpływu na braki leków i opóźnione dostawy z hurtowni - nawet 2 lub 3 dni. Większość przychodni i gabinetów jest zamknięta. Udzielają tylko teleporady. - Pacjent może uzyskać kod dostępu do e-recepty telefonicznie, nie wychodząc z domu. Często na tych receptach jest zapas leków na pół roku nawet na rok! Po co? Przy ograniczonej ilości personelu i opóźnionych dostawach z hurtowni, realizacja takiej recepty to duży problem. Nie zostawiamy swoich pacjentów, pomagamy często kosztem własnego zdrowia i bezpieczeństwa. Teraz w aptekach zaczęli się również pojawiać ci, co wrócili z zagranicy i nie przestrzegają kwarantanny. Taka sytuacja może doprowadzić do tego, że albo się zarazimy, albo po prostu braknie nam sił – mówi Anna Głuch radomska farmaceutka.