RADOM
Młodzież Wszechpolska ostro o instalacji "Oblicza Wolności"
Od poniedziałku na placu Corazziego w Radomiu można oglądać w ramach Free(Ra)dom Festival wystawę prac Szymona Szymankiewicza, które kpią m.in. z symbolu Polski Walczącej. Oświadczenie w tej sprawie przesłał do naszej redakcji Adam Szabelak z radomskiego oddziału Młodzieży Wszechpolskiej.
W mediach społecznościowych pojawiły się komentarze, że wystawa jest "przekroczeniem granicy dobrego smaku" i "brakiem szacunku dla ludzi, którzy walczyli o wolną Polskę".
- To wszystko dzieje się w mieście, którego prezydent kilka lat temu nie potrafił nawet dopilnować, aby w rocznicę wybuchu powstania warszawskiego w godzinę „W” symbolicznie zawyły syreny, a wszelkie inicjatywy upamiętniające ten dzień organizowane są oddolnie przez mieszkańców Radomia. Zmakdonaldyzowany symbol Polski Walczącej, symbol polskiej walki o wolność – oglądać możemy – o ironio, na wystawie „Oblicza Wolności" - pisze w oświadczeniu Adam Szabelak.
Poniżej prezentujemy cały wpis Adama Szabelaka dotyczący wystawy "Oblicza Wolności".
"Warszawskie to 200 tys. ofiar i doszczętnie zniszczone miasto przez tych, którzy chcieli narodu bez Żydów, Romów czy gejów i lesbijek" - pisze autor pracy i apeluje: "Nie trywializujmy jej plastikowymi gadzżetami, "patriotycznymi" koszulkami, ubrankami dla psa, skarpetami i kołdrami, czy opaskaą z kotwicaą na ramionach warszawskich kelnerów". Nie kpijmy też z polskiego symbolu walki o wolność w tak ordynarny sposób. Jest on dla Polaków po prostu czymś ważnym. Pomińmy też milczeniem przedstawienie przez autora pracy powstania warszawskiego jako wydarzenia, w którym na celowniku znaleźli się Żydzi czy geje...
Krytyka trywializacji pewnych zdarzeń z przeszłości nie może posuwać się do... ich trywializacji. Chyba że prawdziwym celem autora jest obalanie kolejnych mitów, na których oparta jest polska tożsamość. Na wystawie oczywiście powyższego komentarza, napisanego przez autora na Instagramie, nie ma.
Inne prace Szymankiewicza jawnie promują skrajną lewicową ideologię oraz radykalny ruch społeczny, pod którego sztandarami w październiku masowo dochodziło do ataków na katolickie świątynie. Metody popierane, a na pewno nie potępiane, przez tzw. Strajk Kobiet i jego zwolenników to przemoc słowna („Wypier****ć”, „jeb*ć kler”, „jeb*ć narodowców”, i tak dalej, i tym podobne) i fizyczna (np. w Poznaniu doszło do ataku z bronią białą na obrońców kościoła, w mediach społecznościowych pojawiały się wpisy o tym, żeby narodowcy uważali, bo „ludzie noszą ze sobą noże”). Na fali wrogości do Kościoła katolickiego roznieconej przez liderki tzw. Strajku Kobiet od końca października do początku marca odnotowano 152 ataki na kościoły, miejsca i symbole kultu religijnego. Wcześniej było ich kilkukrotnie mniej w okresie całego roku! Jedna z liderek tzw. Strajku Kobiet Klementyna Suchanow skomentowała przypadki niszczenia kościołów i zakłócania nabożeństw podczas proaborcyjnych protestów: „Nie mam żalu, że tak się stało. To musiało się stać”.
„Projekt Radomskiego Festiwalu Wolności, czyli Free(Ra)dom Festival, ściśle związany z kolejną rocznicą wydarzeń czerwca 1976 roku” – powiedział prezydent Witkowski. „Po raz kolejny mocno eksponujemy te wartości, które przyświecały tamtemu protestowi” – dodał.
Panie prezydencie! My pragniemy zauważyć, że gdyby robotnicy 1976 roku zobaczyli na ulicach miasta „sztukę” jawnie kpiącą z polskiego symbolu walki o wolność czy promującą ruch, który rozpoczął masowe dewastacje kościołów w całym kraju, to najpewniej roznieśliby ją w drobny mak… Wyraził Pan nadzieję, że festiwal będzie „niezapomniany”. Jeżeli nie ma być to festiwal żenady, to apelujemy o usunięcie najbardziej kontrowersyjnych prac pana Szymankiewicza z ulic naszego miasta. Doceniamy jednocześnie, że nie sięgnął Pan po jego prace o najbardziej obrazoburczym charakterze. Free(Ra)dom Festival powinien być wydarzeniem, które łączy mieszkańców Radomia, a nie dzieli ich na gruncie współczesnych podziałów ideologicznych. Apelujemy o rezygnację z kontrowersyjnego oblicza festiwalu i robienia z rocznicy wydarzeń 1976 roku politycznej szopki, co zwyczajnie nie przystoi włodarzowi miasta.