RADOM
W Radomiu odbyła się Uliczka Tradycji
"Recepta na średniowieczność" była motywem przewodnim XVI Uliczki Tradycji w Radomiu - na dziedzińcu Resursy Obywatelskiej i wzdłuż ulicy Struga rozstawione zostały klimatyczne stragany, na których swoje wyroby prezentowali lokalni wystawcy.
Uliczka Tradycji to największa i najbardziej znana impreza Resursy Obywatelskiej w Radomiu, a zarazem największy festyn historyczny w regionie. Po okresach międzywojnia, PRL-u oraz I wojny światowej, tym razem Resursa Obywatelska zaproponowała wielki krok w przeszłość, w najdłuższą epokę w historii. Dziedziniec placówki i tereny wokół zamieniły się w średniowieczny jarmark. W tej „podróży” towarzyszyli adomianom: kat, bębniarze, dudziarz, zielarki, uzdrowiciele, alchemik, rzemieślnicy, a wśród nich ci reprezentujący ginące już zawody: tkacze, kowale, garncarze.
– Radom ma tak wiele ciekawych historycznych epizodów, że warto jest potraktować Uliczkę Tradycji jako pewien wehikuł czasu i przenosić naszych gości w poszczególne epoki. To jest doskonały pretekst, żeby pokazać codzienne życie ulicy w Radomiu w różnych okresach historycznych – mówi dyr. placówki Justyna Górska:
Uwagę zwracały stragany z płodami ziemi czy stoiska rzemieślnicze ukazujące ginące zawody. Po ulicy przechadzały się ucharakteryzowane postaci, m.in. Baba Jaga, Radomir, rycerz, król i królowa - radomianie byli zachwyceni:
Receptę na średniowieczność mogły skrywać: jeden z wielkich słojów z nalewką orzechową albo przesłodki miód akacjowy, do którego jest dołączona receptura pełna dziwnie brzmiących nazw tajemnych składników...
Michał Szymański prezentował średniowieczną pracownię alchemika. - Można powiedzieć, że jest to apteka, tylko szeroko rozumiana. Mamy tutaj pokazanie ekstrakcji dawnymi metodami, jest destylacja, perkolacja. Okadzamy się również wonnościami stosowanymi podczas zarazy morowego powietrza. To wszystko ilustrujemy poprzez m.in. kostiumy takie jak strój ochronny z czasów zarazy. Te dziobate maski naprawdę istniały i być może nawet jakoś działały - opowiadał:
Na uliczkę zaproszono osoby, które zajmują się ziołolecznictwem. - Zielarki w średniowieczu zajmowały się leczeniem ludzi, ale też często zwierząt. Były pierwszą pomocą w miejscowościach, gdzie mieszkały, a do lekarza było daleko. Zbierały wszelkiego rodzaju rośliny. Trzeba było wiedzieć, o jakich porach się je zbiera. Niektóre rośliny zbierano podczas pełni księżyca. Generalnie jest taka zasada, że zbierano zioła do południa, bo wierzono, że wtedy mają najwięcej właściwości. Zielarki wiedziały, które rośliny wykopuje się na jesieni, kiedy kłącza są pełne składników - mówi archeolog Monika Kępka, która interesuje się tym, w jaki sposób użytkowano rośliny dzikie w pradziejach i średniowieczu.
Średniowiecze to z jednej strony wynalazki: proch strzelniczy, nowoczesne rolnictwo, okulary, mechaniczny zegar czy prasa drukarska, a z drugiej: gusła, przesądy, epidemie, znachorzy, czary i magia.
https://radioplus.com.pl/index.php/radom/72517-w-radomiu-odbyla-sie-uliczka-tradycji#sigProGalleriaba64fc5a9d