REGION
Plan Gospodarki Odpadami dla Mazowsza
Plan usprawni kontrolę nad zarządzaniem odpadami w regionie.
Radni przyjęli go podczas ostatniej sesji sejmiku. Utrudnieniem będą jednak decyzje rządu, przekładające się na wzrost cen odbioru odpadów. – Udało się dziś przyjąć Plan Gospodarki Odpadami i Plan Inwestycyjny z tym związany. Dzięki temu jeśli instalacje w danym regionie będą niewydolne, będzie można transportować odpady poza ten obszar, ale także umożliwi to rozpoczęcie procesów inwestycyjnych w instalacjach, które planowały rozwój – mówi marszałek województwa mazowieckiego Adam Struzik. Wcześniej Plan Gospodarki Odpadami został pozytywnie zaopiniowany, a plan inwestycyjny załączony do PGO, uzgodniony przez Ministra Środowiska. Zdaniem Komisji Ochrony Środowiska plan odpowiada na potrzeby gmin.
Jest decyzja ministra
Po 6 miesiącach sporu, uwag i zastrzeżeń ministerstwa, w grudniu resort wydał w końcu opinię w sprawie PGO WM 2024 dla Mazowsza. Ostatecznie zaakceptowany dokument PGO zapewnia zagospodarowanie całego strumienia odpadów i wskazuje niezbędne moce przerobowe instalacjom.
– Do Planu Gospodarki Odpadami wprowadziliśmy kilka rozwiązań w celu zminimalizowania ryzyka związanego z ciągłością przetwarzania odpadów. Poszerzyliśmy gminom regiony, żeby zwiększyć dostępność do instalacji i przetwarzania odpadów komunalnych, ale też wskazujemy instalacjom konieczność dostosowania się do nowych wymogów. Mamy nadzieję, że branża odpadowa będzie podejmowała działania w kontekście przekształcania się według kierunku wyznaczonego w planie – twierdzi Marcin Podgórski Dyrektor Departamentu Gospodarki Odpadami, Emisji i Pozwoleń Zintegrowanych.
Co zmienia przyjęty PGO na Mazowszu?
Przede wszystkim zwiększono pulę dostępnych instalacji do przetwarzania odpadów. Wprowadzono też zapisy, dzięki którym gospodarka odpadami będzie prowadzona w sposób zapewniający ciągłość odbioru odpadów z gmin w przypadku wystąpienia awarii którejkolwiek z instalacji lub wyczerpania rocznych limitów przyjmowania odpadów. Przewidziano też utworzenie nowych instalacji do zagospodarowania odpadów zielonych i bioodpadów. Co istotne, wyznaczono kierunki działań, zgodnie z wytycznymi UE, dotyczących zagospodarowania frakcji surowcowej oraz zapewniono możliwość przetwarzania wysokoenergetycznej frakcji odpadów.
– Dzisiaj na sejmiku został przegłosowany Plan Gospodarki Odpadami. Udało nam się wpłynąć na kilka istotnych kwestii, ale duży problem stanowią także rosnące ceny odbioru odpadów, a to jest konsekwencją ostatnich zmian przepisów. Aby dostosować się do wymogów i zwiększonej liczby obowiązków, instalacje muszą podnosić koszty – mówi Janina Ewa Orzełowska członek zarządu województwa mazowieckiego.
Dlaczego zapłacimy więcej?
Niestety, w całym kraju samorządy borykają się z rosnącymi cenami odbioru odpadów. Nie ma to jednak związku ani z PGO, ani z decyzjami poszczególnych samorządów, ale jest konsekwencją ostatnich zmian przepisów.
Na koszty odbioru i zagospodarowania odpadów wpływa wiele czynników, w tym m.in. wprowadzone w ostatnim czasie przez Ministerstwo Środowiska liczne zmiany ustawowe reformujące system gospodarki odpadami. W ich efekcie ceny za odbiór odpadów rosną w całej Polsce, w tym i na Mazowszu. Należą do nich m.in.:
- rozporządzenie Ministra Środowiska z 29 grudnia 2016 r. w sprawie szczegółowego sposobu selektywnego zbierania wybranych frakcji odpadów (Dz. U. z 2017 r. poz. 19). Gminy odpowiedzialne za organizację systemu gospodarki odpadami są zobowiązane zapewnić dodatkową infrastrukturę umożliwiającą mieszkańcom selektywną zbiórkę pięciu frakcji odpadów komunalnych. Nie bez znaczenia jest tu koszt transportu odpadów. Wg nowych przepisów powinny być one zabezpieczone przed mieszaniem. W praktyce oznacza to zakup nowego sprzętu lub zwiększoną częstotliwość odbioru dla poszczególnych frakcji. Dodatkowo należy zwrócić uwagę, że nie ma wystarczającej infrastruktury do recyklingu odpadów selektywnie zebranych. Dotyczy to zarówno tworzyw sztucznych, jak i biodegradowalnych;
- art. 1 ustawy zmieniającej ustawę o odpadach (ustawa z 20 lipca 2018 r. o zmianie ustawy o odpadach oraz niektórych innych ustaw (Dz. U. z 2018 r. poz. 1592)) nakładająca na instalacje przetwarzające odpady obowiązek spełnienia dodatkowych wymagań dotyczących monitoringu, dodatkowych dokumentów oraz drogich ubezpieczeń na wypadek szkody w środowisku. Te dodatkowe koszty, mimo że nie przyczyniają się do poprawy technologii przetwarzania odpadów, w niektórych przypadkach mogą sięgać nawet rzędu kilku milionów zł, co z pewnością nie pozostanie bez wpływu na koszty, które ostatecznie będą ponosili mieszkańcy;
- rozporządzenie Rady Ministrów z 22 grudnia 2017 r. w sprawie jednostkowych stawek opłat za korzystanie ze środowiska (Dz.U. z 2017 r. poz. 2490). Zakłady, do których trafiają odpady, przetwarzają je w głównej mierze w instalacjach do mechaniczno-biologicznego przetwarzania odpadów komunalnych. Po przetworzeniu odpadów powstaje między innymi stabilizat i frakcja resztkowa. Te odpady kierowane są do unieszkodliwienia na składowiskach odpadów lub spalarniach. Zgodnie z zapisami rozporządzenia stawka za składowanie tony odpadów wzrosła z 74,26 zł (w latach 2015-2017) do 140 zł w 2018 r. czyli o blisko 50 proc. i będzie rosła nadal do 270 zł w 2020 r., czyli o ponad 360 proc. Natomiast stawki za kierowanie do spalarni kształtowane są przez rynek, który reaguje poprzez podnoszenie stawek. Wpływa to bezpośrednio na koszty funkcjonowania tych instalacji, co przekłada się na cenę dla firm odbierających odpady
- art. 35, 35a ustawy o odpadach dotyczące kształtowania systemu gospodarki odpadami poprzez PGO oraz procesy opiniowania z MŚ tych dokumentów (art. 36 ust. 5) sprawiają, że województwa nie mają możliwości rozszerzenia odpowiedniej infrastruktury w taki sposób, by zapewnić pełną konkurencję wpływającą na obniżenie kosztów odbioru odpadów, ale też i podniesienie jakości procesów przetwarzania odpadów. Sprawia to, że do przetargów na zagospodarowanie odpadów może startować ograniczona w PGO liczba instalacji. Czas obowiązywania planów sprawia też, że ceny kształtują się w oparciu właśnie o tę liczbę instalacji.
Wszystkie wprowadzone zmiany przekładają się na rosnące koszty ponoszone przez mieszkańców za odbiór odpadów. Na te kwestie samorządy województw nie mają wpływu. Niezbędne są działania administracji rządowej, które powinny mieć na celu minimalizowanie obciążeń mieszkańców.
Minister unieważnia pozwolenia, mimo że może je samodzielnie zreformować…
Brak prawomocnych pozwoleń zintegrowanych dla instalacji funkcjonujących w Warszawie i okolicach, które przetwarzają zmieszane odpady komunalne, to poważne zagrożenie. Minister uchyla wydawane przez urząd marszałkowski RIPOK-om pozwolenia zintegrowane i cofa je do ponownego rozpatrzenia. Co ważne, podejmuje te decyzje, mimo że ma w rękach narzędzie pozwalające zakończyć prace nad nimi. Mowa o tzw. decyzji reformatoryjnej, czyli dostosowaniu przez ministra decyzji do własnych oczekiwań. Woli jednak przedłużać „stan zawieszenia” i przekazuje sprawy do ponownego rozpatrzenia do urzędu marszałkowskiego. Dzieje się tak pomimo kilku już wyroków sądu, który wskazują ministrowi właściwą ścieżkę postępowania[1]. Decyzje dla tych instalacji były wydawane przez urząd marszałkowski kolejno: Pruszków – 19 sierpnia 2016 r., Lekaro – 16 grudnia 2016 r., Hetman – 31 sierpnia 2017 r., Remondins – 6 grudnia 2017 r.).
Tylko w jednym przypadku w regionie warszawskim minister skorzystał z przysługującego mu prawa i wydał decyzję reformatoryjną umożliwiającą funkcjonowanie instalacji o statusie RIPOK. Zrobił to w przypadku instalacji MBP zarządzanej przez BYŚ Wojciech Byśkiniewicz. Pozostałe instalacje – PPHU Lekaro w Woli Duckiej, PU Hetman w Nadarzynie, Remondis w Warszawie, Miejski Zakład Oczyszczania w Pruszkowie nie posiadają prawomocnych decyzji.
W listopadzie 2018 r. Minister Środowiska po raz drugi już cofnął do ponownego rozpatrzenia pozwolenia zintegrowane dla dwóch kolejnych RIPOKów. Powodem cofnięcia jest wejście w życie przepisów dotyczących nowych warunków, które instalacje te muszą spełniać. Niestety, paradoksem jest to, że przepisy weszły w życie już po wydaniu decyzji, ale jeszcze przed okresem uprawomocnienia się, co minister wykorzystał do ich wycofania. Obecnie więc są tylko dwa RIPOKi w regionie warszawskim, które posiadają decyzję. Pozostałe cztery pozostają bez prawomocnych pozwoleń, mimo że były wydane przez marszałka województwa. (za: UMWM)