Radom 90.7 FM | Końskie i Opoczno 94 FM | Skarżysko Kam. 94.5 FM | Kozienice 97.9 FM
Na antenie:
KTO RANO WSTAJE
Kasia Kozimor, Tomek Waloszczyk
Patron dnia: bł. Maria od Pana Jezusa Dobrego Pasterza, dziewica
Dziś jest: Poniedziałek, 25 listopada 2024

REGION

Wysypisko w prokuraturze

piątek, 26 lipca 2019 08:17 / Autor: Jakub Szczechowski
Wysypisko w prokuraturze
fot. OSP KSRG Ruda Maleniecka/fb
Jakub Szczechowski

Prokuratura Okręgowa w Kielcach prowadzi dwa postępowania w sprawie składowiska śmieci w Fałkowie. W niedzielę wybuchł tam ogromny pożar. Cały czas trwa jeszcze dogaszanie.

Od czerwca prokuratura wraz z policją bada, czy odpady są składowane zgodnie z prawem. Postępowanie prowadzone jest "w sprawie", a nie przeciw komuś. - Gromadzimy materiał dowodowy. Ono na pewno jeszcze potrwa przez pewien czas. Niezbędne jest ustalenie czy te odpady były przechowywane w taki sposób, że wypełniało to znamiona przestępstwa, czyli zagrażało środowisku - powiedział nam prokurator Daniel Prokopowicz, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Kielcach.

Drugie postępowanie dotyczy już samego pożaru. Powołany został biegły, przesłuchani zostali pierwsi świadkowie i zabezpieczona dokumentacja. - Postępowanie prowadzone jest w kierunku spowodowania pożaru tego wysypiska, bo takie są wstępne ustalenia. Będziemy badać również kwestie, związane z prawidłowością przechowywania tych odpadów i czy nie doszło tu do przestępstwa przeciw środowisku - poinformował rzecznik kieleckiej prokuratury.

Dogaszanie pożaru trwa już szóstą dobę. W akcji uczestniczyło dotychczas ok. 600 strażaków i ponad 130 pojazdów. - Myślę, że działania potrwają jeszcze przynajmniej dwa tygodnie. Wszystko zależy od tego, jaki będzie dostęp do sprzętu ciężkiego, czy będziemy musieli polegać tylko na sprzęcie właściciela czy uda się zorganizować jakiś ciężki sprzęt z innych instytucji. Działania polegają na tym, że cały czas śmieci, które uległy zapaleniu i je dogasiliśmy, są przekładane na inną kupkę. Śmieci rozgrzebywane są sprzętem ciężkim. Strażacy je przelewają, dostarczana jest woda ze zbiornika 3-kilometrową linią gaśniczą - powiedział st. kpt. Mariusz Czapelski, rzecznik prasowy straży pożarnej w Końskich.

Na miejscu monitorowane jest zanieczyszczenie powietrza. - Chodzi o to, źeby mierzyć cały czas substancje lotne, które są w powietrzu. Z pożaru w trakcie dogaszania pojawia się czasami nawet więcej tych substancji lotnych niż w trakcie pożaru. Woda, którą polewamy śmieci, zamienia się w parę wodną. Substancje te są natomiast ciężkie i niżej ściele się taka "chmura". Mieszkańcy mogą dlatego odczuwać nieprzyjemne zapachy i dyskomfort. W związku z tym pojawił się na miejscu pojazd, monitorujący stężenie pyłu i substancji niebezpiecznych. Wartości nie są podwyższone. Powietrze nadaje się do oddychania i nie stwarza zagrożenia - powiedział Mariusz Czapelski.

O wybuchu pożaru pisaliśmy TU.