REGION
Mówienie o odstrzale wilków jest nieporozumieniem
Leśnicy i przyrodnicy potwierdzają informacje myśliwych o rosnącej populacji wilków, ale jednocześnie krytycznie oceniają wypowiedzi dotyczące ewentualnego odstrzału tych drapieżników. Temat ten spowodował wiele kontrowersji i dyskusji na naszym radiowym profilu FB. Dlatego też postanowiliśmy zapytać ludzi, którzy na co dzień zajmują się ochroną wilków, co sądzą o rzekomym niebezpieczeństwie ze strony tych drapieżników.
Sławomir Wąsik, znany radomski przyrodnik, autor filmów i książek, w tym wydanego albumu „Wilki. Eseje” mówi, że tych drapieżników jest więcej, ale nie aż tak dużo, by się czegokolwiek obawiać. - Ich ochrona spowodowała, że pojawiły się w miejscach, gdzie kiedyś występowały. To nic nadzwyczajnego. One są potrzebne w przyrodzie - powiedział przyrodnik:
Przy okazji krytycznie ocenił wypowiedzi myśliwych, którzy straszą społeczeństwo wilkami. - Mówienie, że wilki zgryzą dziecko powinno być karalne - dodał Sławomir Wąsik:
Z kolei Artur Milanowski od ponad 13 lat bada życie świętokrzyskich drapieżników. - Wyraźnie widać na przestrzeni ostatnich lat tendencje wzrostowe wśród wilków. Jednak nie wystąpiły sytuacje, które wymagają podjęcia jakichkolwiek czynności wobec wilków. W ostatnich kilku latach w świętokrzyskich lasach doszło do 2 czy 3 przypadków zagryzienia psów łowczych przez wilki. One bronią swojego terytorium - powiedział Artur Milanowski:
Przypomnijmy, że w połowie roku Ogólnopolski Związek Zawodowy Rolników i Organizacji Rolniczych informował, że populacja wilków w Polsce liczy już ponad 3 tys. sztuk. Według rolniczego OPZZ powinna być ona na poziomie 500 sztuk. Dodajmy, że wilki w naszym kraju objęte są ścisłą ochroną gatunkową. Ich odstrzał jest możliwy jedynie po uzyskaniu zgody z Generalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska.