Radom 90.7 FM | Końskie i Opoczno 94 FM | Skarżysko Kam. 94.5 FM | Kozienice 97.9 FM
Na antenie:
PRZEBOJE Z NUTĄ NOSTALGII
Radio Plus Radom
Patron dnia: święci męczennicy Andrzej Dung-Lac, prezbiter, i Towarzysze
Dziś jest: Niedziela, 24 listopada 2024

REGION

Brakuje rąk do pracy w sadownictwie

wtorek, 12 kwietnia 2022 14:25 / Autor: Monika Nowakowska
Brakuje rąk do pracy w sadownictwie
Monika Nowakowska

Wojna w Ukrainie i związane z nią sankcje odbijają się na polskiej gospodarce - na brak rąk do pracy i możliwość sprzedaży owoców do niektórych państw Europy Wschodniej i Azji narzekają głównie sadownicy.

Z powodu wojny w Ukrainie polscy eksporterzy jabłek stracili możliwość sprzedaży owoców m.in. do Mongolii i Kazachstanu. Sytuację dodatkowo utrudnia brak kontenerów, które pozwoliłyby wysyłać je drogą morską chociażby do Egiptu, który w ostatnich latach stał się jednym z głównych importerów tych owoców.

Marcin Lis prowadzi 20-hektarowe gospodarstwo sadownicze w Chynowie koło Grójca. Od lat przy ich uprawie pomagali mu Ukraińcy. Teraz ze względu na wojnę, musi radzić sobie sam:

– Mamy uchodźców wojennych, ale w postaci tylko kobiet. Te kobiety zazwyczaj też są z dziećmi, niekoniecznie mają czas pracować, więc potrzebni są po prostu mężczyźni do pracy – tłumaczy.

Szansę na poprawę sytuacji mogłaby przynieść zmiana przepisów dotycząca wydawania wiz - wyjaśnia prezes Związku Sadowników RP Mirosław Maliszewski:

Brak rąk do pracy to tylko jedno z wielu zmartwień, jakie trapi sadowników Ze względu na embargo w przepływie towarów sadownicy mają też problem z rynkami zbytu – tłumaczy prezes Krajowego Związku Grup Producentów Owoców i Warzyw Witold Boguta:

– Porwały się te łańcuchy dostaw, które były, jeśli chodzi o rynek wschodni. Oczywiście nie mamy Rosji, nie mamy Białorusi, bo embargo, ale sprzedawaliśmy do Kazachstanu, do Azji Środkowej, do Mongolii. W tej chwili te jabłka po prostu nie mogą tam jechać – mówi prezes.

Rosyjska agresja na Ukrainę, która odcięła polskich eksporterów od wschodnich rynków zbytu, jest dla nich kolejnym ciosem, po wprowadzonym w 2014 roku przez Rosję embargu na jabłka. Dlatego producenci szukają nowych kierunków sprzedaży, które mogłyby zastąpić m.in. Mongolię czy Kazachstan, gdzie do tej pory polskie owoce trafiały w dużych ilościach.

Polska wysyła teraz większe ilości jabłek m.in. do Skandynawii. To jednak trudny rynek, od lat zdominowany przez Włochów.

W zależności od kategorii owoców Polska jest pod względem produkcji na globalnym lub unijnym podium, bądź tuż za nim.