REGION
Aresztant sam strzelił do siebie
Prokuratura Okręgowa w Radomia umorzyła śledztwo w sprawie śmierci mężczyzny konwojowanego przez policjantów w Lipsku. Według ustaleń biegłych aresztant przechwycił broń policjanta i strzelił sobie w plecy.
Do tragicznego zdarzenia doszło 5 maja ubiegłego roku. Policjanci mieli doprowadzić 23-latka do Aresztu Śledczego w Radomiu, po tym jak nie wrócił po wykonaniu pracy na zewnątrz. Mężczyzna ukrył się przed policją w szafie. Był pijany. Stawiał też opór. Funkcjonariusze konwojowali 23-latka zakutego w kajdanki. Podczas ostrego skrętu na rondzie w Lipsku mężczyzna przechylił się na pilnującego go policjanta, wydobył broń z jego kabury i strzelił przykładając broń do pleców. Kula utkwiła w dachu auta. Mimo szybkiej interwencji pogotowia ratunkowego mężczyzna zmarł następnego dnia w szpitalu. Prokuratura ustaliła, że policjanci zachowali się zgodnie z procedurami. Przeprowadzone eksperymenty wykazały też, że możliwe było mimo kajdanek przejęcie broni i wystrzał z niej. Kąt, pod którym padł strzał również dowiódł, że to aresztant sam strzelił do siebie. Postanowienie prokuratury o umorzeniu śledztwa nie jest prawomocne.