O pierwszym secie siatkarze i kibice Czarnych chcieliby z pewnością jak najszybciej zapomnieć. Skra zagrała na swoim poziomie, a gra „Wojskowych” w ataku była katastrofalna (23% skuteczności). Gospodarze szybko zbudowali kilkupunktową przewagę, którą konsekwentnie powiększali. Wynik 25:12 mówi sam za siebie.

W drugim secie Czarni w końcu odpalili. Do wyniku 17:17 obie drużyny grały „punkt za punkt”. Poprawiła się przede wszystkim gra w ataku. Kolejne cztery punkty padły łupem siatkarzy Skry. Wydawało się, że wynik 21:17 zapewni gospodarzom spokojną końcówkę, ale Czarni zdołali zbliżyć się na jeden punkt (22:21). W końcówce bardzo dobrze zagrał Artur Szalpuk. To jego dwa ataki dały pierwsze piłki setowe gospodarzom. Nadzieję Czarnym przywrócił jeszcze Emanuel Kohut, ale przy swoim serwisie fatalny błąd popełnił Bartłomiej Bołądź. Atakujący „Wojskowych” podrzucił piłkę, a następnie ją złapał, co skutkowało punktem dla gospodarzy. Cała sytuacja nie miałaby jednak miejsca, gdyby ktoś na trybunach nie użył gwizdka, co wyprowadziło Bołądzia z równowagi. Seta zakończyło więc niesportowe zachowanie. 25:23 i 2:0.

Trzeciego seta Czarni rozpoczęli bardzo zmotywowani. Na zagrywce szalał Bartłomiej Bołądź, którego bomby sprawiały wiele kłopotów przyjmującym Skry. „Wojskowym” udało się wyjść na trzypunktowe prowadzenie (4:7). Przy stanie 7:7 siatkarze obu drużyn mieli chwilę przerwy, bo na parkiet upadł Kacper Gonciarz i kilka minut się nie podnosił. Na szczęście zawodnikowi nic poważnego się nie stało. Przy wyniku 11:11 kilka błędów Czarnych sprawiło, że Skra wyszła na prowadzenie 15:11. Gospodarze złapali swój rytm gry, co pozwoliło im na powiększenie przewagi (18:13). Do końca seta Skra grała już swoją siatkówkę. Mecz zakończyła autowa zagrywka Łukasza Wiese. 25:18 i 3:0.

PGE Skra Bełchatów - Cerrad Czarni Radom 3:0 (25:12, 25:23, 25:18) 

Skra: Kłos, Kurek, Gladyr, Uriarte, Szalpuk, Penczew, Piechocki (libero) 

Czarni: Kędzierski, Fornal, Kohut, Bołądź, Żaliński, Smith, Watten (libero) oraz Ziobrowski, Gonciarz, Wiese,