Mecz Czarnych i ZAKSY był określany jako hit kolejki. Duże zainteresowanie wykazali również kibice, którzy wykupili wszystkie bilety.

I set:

Pierwszy punkt w meczu zdobyli Cerrad Czarni Radom. Trzy kolejne padły jednak łupem ZAKSY i to goście prowadzili 3:1. Radomianie wiele punktów tracili po nieudanych zagrywkach. Warto podkreślić, że przy stanie 12:11 dla "Wojskowych", połowę punktów ZAKSY stanowiły właśnie błędy serwisowe. W tym miejscu coś zacięło się w szeregach Czarnych. Goście łatwo zdobywali punkty i wyszli na prowadzenie 15:12. Na parkiecie pojawiło się jednak sporo nerwów. Po punktowym ataku radomian nerwy puściły Samowi Deroo. Sędzia ukarał go czerwoną kartką. Po chwili dobrą zagrywką popisał się Maksym Żygałow i mieliśmy remis 16:16. ZAKSA jednak nie zamierzała rezygnować i wyszła na prowadzenie 21:17. Wicemistrzowie Polski nie dali się już dogonić i wygrali seta 25:21. Warto podkreślić, że w pierwszej odsłonie Cerrad Czarni Radom popełnili aż 8 błędów w zagrywce.

 II set:

Drugą odsłonę lepiej zaczęła ZAKSA (3:0). Goście nie wychodzili z uderzenia i przy stanie 6:1 o czas poprosił trener Robert Prygiel. Nie pomogło to jednak radomianom i po chwili było 14:5 dla ZAKSY. Set bez historii zakończył się zwycięstwem gości 25:18.

III set:

Trzeci set rozpoczął się od prowadzenia Czarnych (3:1). ZAKSA jednak szybko odrobiła stratę i wypracowała 2 punkty przewagi (7:5). Każda kolejna akcja napędzała podopiecznych trenera Andrei Gardiniego. Przy stanie 14:9 o przerwę poprosił trener Prygiel. Nie zmieniło to jednak sytuacji na parkiecie. ZAKSA wygrała 25:20 i cały mecz 3:0.

Cerrad Czarni Radom - ZAKSA Kędzierzyn-Koźle 0:3 (21:25; 18:25; 20:25)