Radom 90.7 FM | Końskie i Opoczno 94 FM | Skarżysko Kam. 94.5 FM | Kozienice 97.9 FM
Na antenie:
POPOŁUDNIE PLUS RADOM
Wojtek Sałek
Patron dnia: Najświętsza Maryja Panna Królowa Polski
Dziś jest: Piątek, 03 maja 2024

Audycje Radiowe

Andrzej Myrta: Jeszcze tam wrócę!

piątek, 01 lipca 2022 19:45 / Autor: Michał Kaczor
fot. Katarzyna Gaczyńska
Michał Kaczor

Andrzej Myrta wrócił z wyprawy w Andy Peruwiańskie. Co prawda celu głównego, czyli Huascarán nie udało się zdobyć, ale ekipa zdobyła kilka innych szczytów.

Wyprawę na Huascarán przerwał serak, który spadł na drugą część grupy. Mimo tego, że celu głównego nie udało się osiągnąć, Andrzej Myrta ocenia wyprawę pozytywnie.

- Główny cel nie został osiągnięty, ale udało się nam wejść na kilka innych ciekawych szczytów. Jeden nawet o świcie i oglądaliśmy wschód słońca - mówi podróżnik.

Do dramatycznej sytuacji ze spadającym serakiem doszło na zboczu Huascarán na wysokości prawie 6 tysięcy metrów nad poziomem morza.

- My będąc na wysokości 5800 metrów, zauważyliśmy, że nad nami urwał się serak. To taka zmrożona skała. Część tej skały wywołała lawinę, która porwała naszych chłopaków - opowiada Andrzej Myrta.

Okazało się, że przydały się kursy ratownicze, które grupa przeszła przed wyprawą.

- Nasze przygotowania - nosze, zastrzyki, opatrunki, ocieplanie - wszystko się przydało - mówi.

Andrzej Myrta podkreśla, że warto było wybrać się w Andy Peruwiańskie.

- Laguny w Andach można porównać do greckich jezior. Docieraliśmy do lagun na wysokości 4-5 tysięcy metrów, w których pływaliśmy, a 500-1000 metrów wyżej trzeba było ubrać się w odzież puchową i raki - opisuje.

Podróżnik zapowiada powrót do Ameryki Południowej i zapowiada ponowną próbę wejścia na Huascarán.

- Zachwyciły mnie Andy. To góry, które są mniej odkryte i urzekające. To nie jest ostatnia kropka, jeśli chodzi o Huascarán. Chcę tam wrócić, bo zbyt mi się spodobał - zapowiada Andrzej Myrta.

Cała rozmowa do odsłuchania poniżej.